niedziela, 25 lutego 2018

Rozdział 3

Igrzyska Olimpijskie zbliżały się wielkimi krokami. Pozostały jedynie konkursy w Willingen. Bardzo cieszyłem się na samą myśl o tym, że po raz kolejny będę miał okazję, aby z jak najlepszej strony zaprezentować się przed swoją publicznością. Już jutro miały odbyć się kwalifikacje, a ja korzystając z wolnej chwili spotkałem się ze swoją dziewczyną. Jednak, gdy tylko ją zobaczyłem wiedziałem, że coś jest nie tak...
Cześć, kochanie – Przywitałem się i pocałowałem lekko w usta. – Co się dzieje?
Cześć, Andi – Uśmiechnęła się nerwowo. – Skąd wiesz, że coś się stało?
Widzę to po tobie... – Powiedziałem i przyjrzałem się jej uważnie. – Więc? – Spytałem splatając nasze dłonie i udając się w kierunku parku.
Przez dłuższą chwilę spacerowaliśmy w ciszy. Widziałem po Edith, jak zbiera się na odwagę, aby wreszcie powiedzieć mi, o co chodzi. Nie naciskałem, tylko cierpliwie czekałem, aż będzie gotowa.
Bardzo mi przykro, ale... – Zaczęła, a w mojej głowie od razu pojawiła się myśl, że chce mnie zostawić. – Nie będę mogła polecieć do Korei, aby cię wspierać i dopingować... – Dokończyła i spuściła głowę. – Przepraszam cię z całego serca, ale jednak praca mi na to nie pozwoli, szef przeanalizował wszystko i stwierdził, że nie ma szans na to, abym w tym momencie wzięła urlop. – Wyjaśniła. – Proszę, nie bądź zły...
Nie jestem zły – Oznajmiłem i przytuliłem ją mocno do siebie. – Przykro mi, że nie będziesz mnie wspierać i dopingować na żywo... Bardzo bym tego chciał i cieszyłem się na twoją obecność tam, ale rozumiem...
Naprawdę? – Spytała i otarła łzę. – Myślałam, że się na mnie pogniewasz i zerwiesz ze mną...
Głuptas z ciebie – Pstryknąłem ją w nos. – To nie jest powód do zostawiania kogoś! Tak jak powiedziałem... Jest mi przykro i żałuję, ale rozumiem.
Dziękuję, Andi – Szepnęła i pocałowała mnie w usta, co natychmiast odwzajemniłem. Jednak w tym momencie pojawiła się myśl, że bardzo bym chciał wziąć kogoś ze sobą, aby mnie wspierał, dopingował i dodawał otuchy... Alex!

 Próbowałam skupić się na lekturze czytającej książki, ale moje myśli cały czas uciekały do Andiego. Niech go szlag jasny trafi! On pewnie spędza miłe chwile ze swoją ukochaną, a ja myślę jedynie o tym, żeby być na jej miejscu. To chore! A może ja jestem chora? Może już zupełnie oszalałam przez to, co do niego czuję? Nigdy nic nie wiadomo! Chwyciłam kubek z zimną już kawą, który stał na stoliku obok łóżka, kiedy drzwi od mojego pokoju otworzyły się
z hukiem. Zimna ciecz spłynęła po mojej białej bluzce. Spojrzałam na sprawcę tego wydarzenia i ze wściekłości zmrużyłam oczy.
Wellinger – Syknęłam przez zaciśnięte zęby. – Czego chcesz?
– Schmitt! Jak zawsze miła i urocza. – Uśmiechnął się rozbrajająco i spojrzał na brudną bluzkę. – Przepraszam, że wyprowadziłem cię z równowagi... Nie wiedziałem, że aż tak na ciebie działam. – Poruszył sugestywnie brwiami, a ja trzepnęłam go w głowę. – Ej! Za co to?!
Za żywota – Wytknęłam mu język. – Jaki jest cel twojej wizyty, o przyjacielu? – Spytałam.
Mam do ciebie prośbę... W zasadzie sprawę życia i śmierci. – Oznajmił grobowym tonem.
Andi, co się dzieje? – Zaniepokoiłam się.
Czy... – Zaczął i natychmiast się zaciął powodując moje większe zniecierpliwienie. – Czy poleciałabyś ze mną do Korei na Igrzyska, aby wspierać mnie na żywo? – Zapytał i głęboko odetchnął ciesząc się, że ma to już za sobą. Ja natomiast patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Co tu się właśnie odjebało? Andi proponuje mi, a nie swojej dziewczynie, żebym leciała z nim jako osoba towarzysząca? Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że ma do dyspozycji tylko jedno takie miejsce i byłam wręcz przekonana, że to Edith z nim leci. Więc co się stało? – Alex? – Szepnął patrząc na mnie wyczekująco.
Ja? – Spytałam ledwo słyszalnie. – Ja mam z tobą lecieć do Korei? A co z Edith?
No właśnie słuchaj! Już wszystko było ustalone, a tu dziś się z nią spotykam i mówi mi, że nie może ze mną lecieć, bo szef nie da jej urlopu, więc pomyślałem o tobie... – Powiedział spokojnie, a we mnie zagotowało się ze złości. ŻE CO?!
Dobrze cię zrozumiałam? W ogóle nie miałeś w planach, żeby mnie o to prosić, wręcz przeciwnie, wszystko było już ustalone z twoją dziewczyną, a gdy okazuje się, że nie da rady to przychodzisz do mnie z podkulonym ogonem i prosisz o to mnie? – Wykrztusiłam z siebie trzęsącym się z nerwów głosem. Prosił się o to, aby porządnie mu przywalić!
No... – Wyjąkał, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak to wszystko wygląda. – Tylko nie krzycz na mnie, proszę! Jesteś moją przyjaciółką i potrzebuję cię tam!
Jak Edith dałaby radę z tobą polecieć to mówiłbyś inaczej! – Wrzasnęłam. – Do cholery Wellinger, nie chcę być jakimś pieprzonym zastępstwem! – Nie pamiętałam, bym kiedykolwiek aż tak zaczęła na niego wrzeszczeć. W końcu się doigrał.
Alex, to nie tak... Naprawdę chcę cię tam... – Powiedział i padł przede mną na kolana. Zaskoczona jego zachowaniem uchyliłam usta. – Błagam cię, zgódź się!
Nie wiem Andi... Muszę to przemyśleć.
Czyli jest nadzieja?! – Pisnął nadal nie wstając z klęczek. – Alex, moja jedyna, wspaniała przyjaciółko błagam, proszę, pojedź ze mną!
Andi, daj mi trochę czasu... Muszę się na spokojnie zastanowić, dobrze?
Dobrze! – Podniósł się i przytulił mnie do siebie. – Nie tak to miało zabrzmieć, ale bardzo mi na tym zależy, okej? – Oparł swoje czoło o moje patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami i do cholery jasnej już mnie miał...
Okej – Przytaknęłam. – Zadzwonię i dam ci znać.
JESTEŚ NAJLEPSZA!!!

 Krążyłam po pokoju raz w jedną, raz w drugą stronę. Milion myśli kłębiło mi się teraz w głowie i nie potrafiłam nad nimi zapanować. Jedna część mnie chciała go zatrzymać, gdy wychodził i powiedzieć mu, że oczywiście z nim polecę, a druga pragnęła potrzymać go w niepewności. Oczywisty był fakt, że pragnęłam być tam z nim, wspierać go i dopingować na najważniejszej imprezie sezonu, jednak siedziały mi w głowie słowa o Edith. O tym, że to ona miała tam być. Jak na prawdziwą dziewczynę przystało. Miałam tego świadomość, ale to bolało. Byłam nielogiczna, bo jego najprostsze gesty, takie jak spojrzenie głęboko w oczy i czułe słówka sprawiały, że miękłam i miałam ochotę się poddać. Nie powinnam tak robić! Nie powinnam z miłości do niego tracić rozumu, ale na to już chyba trochę za późno... Naprawdę nie wiedziałam, co mam zrobić, jaką decyzję podjąć. Andi był moim przyjacielem i jako jego przyjaciółka powinnam lecieć, aby być z nim. Chciałam tego, jak niczego innego... Tyle czasu spędzonego z nim... Bez Edith... Ta myśl była tak kusząca, że już prawie chwyciłam za telefon, aby przekazać mu, że się zgadzam. Jednak za chwilę znów coś mnie powstrzymało. Muszę z kimś porozmawiać. Teraz, zaraz, natychmiast. Wanki!

 – Myślisz, że powinnam się zgodzić? – Spytałam starszego z Andreasów, kiedy nakreśliłam mu całą sytuację.
No nie wiem... – Usłyszałam w słuchawce. Wyobrażałam sobie, jak stoi z telefonem przy oknie i szarpie się za włosy szukając właściwych słów i odpowiedzi. Cały Wanki! – Maleńka wiem, że szalejesz z miłości do niego, ale pomyśl... Czy to jest tego warte?
Słucham? Wcale nie szlaję z miłości! – Krzyknęłam oburzona, na co on jedynie się zaśmiał.  Wanki!!!
Jasne, jasne, a ja jestem królem... – Powiedział. – Alex... Wiem, że chcesz lecieć i być z nim, aby czuł twoją obecność i wsparcie... To zrozumiałe, bo go kochasz, a on jest kretynem, że tego nie widzi, albo udaje... Jest też kretynem, bo cały czas rozbudza w tobie uczucie i daje ci nadzieję mimo że ma dziewczynę... – Mówił, a ja niechętnie, ale musiałam przyznać mu rację. – Jest również jak utrzymujesz tylko twoim przyjacielem, no i tak się złożyło, że moim też... A skoro ja tam będę to w sumie będę mógł mieć was na oku... – Zakończył.
Mieć nas na oku? A niby po co?
Alex! Czy ty myślisz, że jestem już tak stary, że nie znam życia? Już ja swoje wiem! Ty, on, hormony, odrobina szaleństwa, brak Edith i wszystko gotowe!
Wanki! – Wrzasnęłam. – Dlaczego insynuujesz takie rzeczy? Ja i Andi jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi!
Oczywiście – Parsknął. – Czasami tak na siebie patrzycie, że tylko się zastanawiam, kto pierwszy się na kogo rzuci...
Andreas!!! – Zarumieniłam się i dziękowałam, że rozmawiam z nim przez telefon, a nie w cztery oczy. – Więc co powinnam zrobić?
– Zadzwoń do niego dziecinko i powiedz mu, że się zgadzasz... Przecież oboje tego chcecie, więc może wyjdzie wam to na dobre. Wanki trzyma kciuki za swoje robaczki! 
– Mówiąc to rozłączył się, a ja parsknęłam śmiechem. Uwielbiałam tego wariata! Odczekałam chwilę i wybrałam numer Andiego. Gdy odebrał i gdy przekazałam mu nowinę oszalał ze szczęścia, co spowodowało szeroki uśmiech na mojej twarzy. Dziękował mi po tysiąckroć i zapewniał, że jestem najwspanialsza. A ja... Cóż. Byłam szczęśliwa, bo on był szczęśliwy...


***

Witam ;* 

Napisałam rozdział w tygodniu, więc się z Wami dzielę :) Kolejny już zaczęty, mam nadzieję, że dziś uda mi się go skończyć :)

Dziś zakończyły się Igrzyska... Cóż tu dużo mówić, emocje były niesamowite! :)

Pozdrawiam ;*

3 komentarze:

  1. Cieszę się, że jednak Edith nie dostanie tego wolnego i nie będzie mogła towarzyszyć Andreasowi.
    Dzięki temu, może on w końcu przejrzy na oczy.
    Nie dziwię się Alex, że w pierwszej chwili zdenerwowała ją propozycja Wellingera. W końcu to naprawdę zabrzmiało, jak by była tylko opcją rezerwową w jego życiu i przydawała się do czegoś, tylko w razie czegoś.
    Ale to błaganie na kolanach, zapewne przekonałoby kazdego. 😁 A już tym bardziej Alex, która kocha go na zabój.
    Mistrzem tego rozdziału i tak został Wank. Uwielbiam te jego rady i troskę o jego przyjaciół.
    Strasznie mnie ciekawi, co się wydarzy w tej Korei.
    Czekam na następny rozdział. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu nadrobiłam wszystko.
    Dobrze, że Edith nie dostanie urlopu i nie pojedzie z Andreasem.
    Pomyślałam sb, że fajnie, że Alex może za nią pojechać. Ale z drugiej strony Andi tak ją o to poprosił, że poczuła się zastępstwem. To było słabe, bo uraziło dziewczynę, która jest w nim zakochana po uszy!
    Dobrze, że Alex ma Wanka, który zawsze służy dobrą radą.
    Czekam, na kolejne losy bohaterów tym razem w Korei. Pozrawiam,
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. Wanki dobra rada <3
    Andi kolejny raz udowadnia że jest blondynem ... najpierw mówi, a potem myśli! Fakt ... wygląda to jak wygląda ... ale mógł chociaż trochę nagiąć rzeczywistość żeby Alex nie poczuła się urażona. Ale tak to jest, jak się jest w gorącej wodzie kąpany!
    Ale niech jedzie, namiesza mu w głowie ... przy okazji powspiera xD W końu musi chłopocyna przemyśleć kilka rzeczy! - chociaż ja nadal uważam że trzepnięcie w łepetyne to najlepszy sposób ...

    Dawaj te Igrzyska *_*

    OdpowiedzUsuń