poniedziałek, 19 lutego 2018

Rozdział 2

Dzięki pomocy Wankiego jakoś udało mi się dojść do siebie i byłam gotowa, aby stawić czoła Andiemu i jego dziewczynie. Kilka razy odetchnęłam głęboko i wyszłam z domku razem z Niemcem. Od razu przywitał mnie widok szczęśliwej pary...
Alex, Andreas! – Zawołał Wellinger i przywołał nas do siebie gestem. Spojrzałam spanikowana na Wanka, ale objął mnie ramieniem i razem ruszyliśmy w ich kierunku.
No, co tam młody? – Spytał mój wybawiciel.
Wanki wiem, że ty już miałeś okazję poznać Edith, ale Alex nie... – Zaczął i spojrzał na mnie, a ja próbowałam grać obojętną. – Więc... Alex, poznaj moją dziewczynę – Powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy, którą miałam ochotę zdzielić. Wanki chyba tak samo, bo czułam jak obejmując mnie zaciska pięści. Wellinger chyba też to zauważył, bo zrobił zdziwioną minę, ale jego przyjaciel zignorował go.
Cześć – Przywitałam się i wysiliłam na słaby uśmiech. – Miło mi cię poznać...
Wzajemnie! – Pisnęła uradowana brunetka. – Andi tyle mi o tobie opowiadał...
Tak? – Zdziwiłam się. – Mnie o tobie nie pisnął ani słówka – Oznajmiłam, a Wanki próbował zatamować wybuch śmiechu nerwowym kaszlnięciem.
Jakoś nie było okazji... – Próbował się bronić. – Ale już mniejsza z tym, najważniejsze, że już się poznałyście!
Tak, to niewątpliwie wielkie szczęście – Parsknęłam. – Andi, powodzenia w drugiej serii – Powiedziałam i z wysoko podniesionym czołem odeszłam od nich razem z Andreasem.
Maleńka, to było świetne! – Pochwalił mnie, a ja zaśmiałam się szczerze.
To dzięki tobie!
Się wie! – Wypiął dumnie pierś, po czym oboje zeszliśmy na dół, aby kibicować naszym rodakom w drugiej serii.

 Mimo całej zaistniałej sytuacji kibicowałam Andiemu ze wszystkich sił. Czas leciał jak szalony. Tydzień po wydarzeniu, jakie miało miejsce w Oberstdorfie w austriackim Bischofshofen odbyła się dekoracja dla najlepszych 66. Turnieju Czterech Skoczni. Andi zajął drugie miejsce w tej prestiżowej imprezie! Byłam z niego szalenie dumna, ale wiedziałam, że nie tylko ja... Austriackie konkursy oglądałam w domu, bo nie miałam możliwości, by kibicować mu na żywo. Co innego Edith... Skoczny świat już obiegła informacja, że Andreas Wellinger ma dziewczynę. W sieci pojawiały się ich zdjęcia, a on rozpromieniony udzielał wywiadów o tym, jaki jest szczęśliwy. Naprawdę próbowałam cieszyć się jego szczęściem, ale nie potrafiłam. Za każdym razem, gdy widziałam ich razem marzyłam o tym, żeby być na jej miejscu. Żeby wspierać go cały czas, widzieć jego piękne oczy, uśmiech, trzymać go za rękę, czuć jego obecność... Jednak dla niego byłam tylko przyjaciółką i musiałam się z tym pogodzić. Nadal miałam mu za złe, że w taki sposób dowiedziałam się o wszystkim. Możliwe, że chciał mi to powiedzieć podczas świąt, wtedy gdy miałam wrażenie, że coś przede mną ukrywa. Nie zrobił tego jednak, a ja nie znałam powodu. Jednak może wcale nie chciałam go znać...

 – ALEX!!! – Usłyszałam nad sobą głos Wellingera, ale uparcie próbowałam go zignorować mocniej naciągając kołdrę. – Wstawaj śpiochu! – Krzyknął i zdarł ze mnie kołdrę. Miałam ochotę go zamordować! – Ouuu, Alex...
WELLINGER! – Wrzasnęłam i uderzyłam go w głowę. – Jakim prawem wchodzisz do mojego pokoju, budzisz mnie, a potem bezczelnie zrywasz ze mnie kołdrę i gapisz się na mnie?!
Skąd mogłem wiedzieć, że śpisz w samej bieliźnie? – Swoją drogą... – Zaczął i zlustrował mnie od stóp do głów. Zabiję go, przysięgam!
Nie waż się kończyć tego zdania – Syknęłam i udałam się w stronę łazienki. – Jeśli jak mniemam chciałeś ze mną porozmawiać to zaczekaj – Powiedziałam i trzasnęłam drzwiami. Cały czas miałam przed oczami jego spojrzenie prześlizgujące się po moim ciele. Na samo wspomnienie oblałam się rumieńcem. Co się ze mną dzieje co cholery? To miłość – Powiedział cichy głos w mojej głowie, ale usiłowałam go zbagatelizować i weszłam pod prysznic. Może to coś pomoże.

 Po ogarnięciu się poszłam do salonu, w którym czekał na mnie Wellinger z dwoma kubkami kawy. Dziękowałam Bogu, że jesteśmy sami, co w moim domu graniczyło z cudem. Wyglądał, jakby coś go trapiło. Usiadłam naprzeciwko niego biorąc do ręki kubek z parującą cieczą.
To o czym chciałeś ze mną porozmawiać? – Spytałam patrząc na niego uważnie. Nerwowo przeczesał swoje i tak rozczochrane włosy i spojrzał na mnie.
Przepraszam... Przepraszam, że w taki sposób dowiedziałaś się o Edith – Powiedział. – Nie chciałem, żeby to tak wyszło.
Masz rację... W końcu jesteśmy przyjaciółmi i zdecydowanie wolałabym się dowiedzieć o tym fakcie w innych okolicznościach. Nie powiem, że mnie to zabolało, bo to za mocne słowo, ale zrobiło mi się cholernie przykro – Wyrzuciłam z siebie. – Ale cieszę się, że jesteś szczęśliwy – To zdanie z trudem przeszło mi przez gardło, ale udało się. Oscar dla mnie!
Dziękuję! – Odetchnął z ulgą. – Dobrze jest mieć w tobie takie wsparcie, przyjaciółko! –Zaśmiał się, a ja żeby uniknąć odpowiedzi zanurzyłam usta w kawie. Wellinger poszedł za moim przykładem. – Wanki chyba jej nie polubił... – Stwierdził po chwili. – Mówił ci coś może na ten temat?
Nie, Andi... Nie mówił.
Swoją drogą... Co robiliście wtedy razem w domku? – Zainteresował się, a ja zakrztusiłam się kawą. – Powiedziałem coś nie tak?
Nic nie robiliśmy. Uwolniłam go po tym, jak go tam zamknąłeś i chwilę pogadaliśmy – Wyjaśniłam, a blondyn pokiwał głową. Kawę dokończyliśmy w milczeniu. Po jakimś czasie Andi spojrzał na zegarek i zerwał się jak oparzony. – Co się stało?
Kompletnie zapomniałem, że jestem umówiony z Edith przed wyjazdem! Wiesz, jutro udajemy się do Bad Mitterndorf i chcieliśmy jeszcze jakoś wykorzystać ten czas...
Nie musisz się tłumaczyć, Andi. Powodzenia w lotach! – Powiedziałam i wstałam, żeby go odprowadzić. Zepsuł mi humor. Chciałam, żeby jak najszybciej wyszedł i zostawił mnie samą.
Trzymaj się, Alex – Mocno objął mnie na pożegnanie. Przeklęłam w duchu swoją głupotę i odwzajemniłam uścisk. Wtuliłam się w niego i mimo wcześniejszych myśli, chciałam, aby tulił mnie jak najdłużej. Moja chora logika, a raczej jej brak... – Widzimy się na Mistrzostwach! – Powiedział, pocałował mnie w policzek i wyszedł w podskokach. Do Edith...


 Runęłam na łóżko i rozpłakałam się. Znów przez niego... Nieświadomie zadawał mi tyle bólu swoim zachowaniem i słowami... Uwikłałam się w przyjaźń z nim i miałam tego świadomość, ale słuchanie o jego dziewczynie było nie do zniesienia. Ściskało mnie w środku na samą myśl, że teraz jest z nią, że ją całuje, przytula... Zwariuję kiedyś przez niego! Próbowałam się uspokoić, ale nijak mi to wychodziło. Płakałam z bezsilności. Wiedziałam, że będę musiała pogodzić się z zaistniałą sytuacją, bo przyjaźń z Andim oznacza również Edith. Muszę to zaakceptować, choć nie wiem, jak dam sobie radę. Jak będę zachowywać się w ich towarzystwie? Sztucznie z przyklejonym do twarzy fałszywym uśmiechem? Wszystko na to wskazuje... Jak mam dać sygnał swojemu sercu i myślom, gdy będę widzieć, jak całują się i obejmują na moich oczach skoro nawet teraz ten obraz wywołuje rozdzierający ból? To wszystko było takie trudne, ale musiałam sobie z tym poradzić. To jedyne wyjście z tej sytuacji... Andi jest tylko i wyłącznie moim przyjacielem. Nikim więcej. A jednak... Nienawidzę tego, że go kocham... 


***

Witam!

Złoto na małej skoczni, srebro na dużej, żyć nie umierać! Mogę pisać, bo głowa szaleje od nadmiaru pomysłów :) 
A dziś konkurs drużynowy... Nie mogę się już doczekać! 

Pozdrawiam ;* 

3 komentarze:

  1. Szkoda mi Alex. Widać, że bardzo cierpi. Przebywanie w towarzystwie Andiego o słuchanie o jego dziewczynie, musi być dla niej niezmiernie trudne. Ale mimo wszystko, stara się go wspierać.
    Na dodatek on, wydaje się w ogóle nie zauważać cierpienia Alex.
    Nie jestem też przekonań do tej całej Edith. Jakoś nie przypadła mi do gustu.
    Czekam na następny rozdział. Ciekawa jak dalej potoczą się wydarzenia.
    😀

    OdpowiedzUsuń
  2. Edith mi nie pasuje jakoś 😒
    Biedna Alex. Podziwiam ją, że jeszcze wykrzesuje z siebie wsparcie dla niego i siłę w tak paskudnej sytuacji 😏
    Rozdział genialny💖
    Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kompletnie zapomniałam skomentować ten rozdział! Aż wstyd ...
    Jak już wspominałam Ci wielokrotnie, Andi to dla mnie w tym momencie głupi blondynek, którego trzeba trzepnąć ... ale tak porządnie! Bo to niemożliwe aby ktoś mógłby być aż tak ślepy. Tym bardziej że Wanki tłumaczy, jak chłop krowie na rowie, a on nic nie wynosi z tych rozmów ... się w końcu sparzy i będzie AŁĆ!
    Podziwiam za to Alex że jeszcze wytrzymuje całą tą sytuacje. Przyjaźń przyjaźnią no ale ... męczy się okropnie w tym układzie.

    OdpowiedzUsuń