sobota, 3 marca 2018

Rozdział 4

Czy ja cię dobrze zrozumiałam, Andi? – Usłyszałem głos Edith, gdy przekroczyłem próg jej mieszkania po zakończonej chwilę temu rozmowie telefonicznej. – Zamiast mnie zabierasz do Korei swoją przyjaciółkę?
Edith, to nie jest tak jak myślisz... Po prostu nie chciałem lecieć tam sam. – Zacząłem się tłumaczyć, choć wiedziałem, że to i tak nic nie da.
Przecież będziesz mieć przy sobie Andreasa, po co ci Alex? – Warknęła. – Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak to będzie wyglądać!
Jak będzie wyglądać co? Daj spokój, kochanie! Ty jesteś moją dziewczyną, a Alex jedynie przyjaciółką, przecież wiesz o tym! Wiem, że Wanki też leci, ale chciałem mieć przy sobie w tym czasie bliską mi osobę... Nie ukrywam tego, że Alex odgrywa w moim życiu ważną rolę i ty dobrze o tym wiesz. Sama zapewniałaś mnie, że nie masz z tym problemu, więc chyba nagle nie stałaś się zazdrosna?
Nie... Może trochę – Powiedziała. – Po prostu żałuję, że to wszystko się tak potoczyło. Wszystko było załatwione, miałam być tam z tobą, aby na żywo dopingować swojemu ukochanemu, a zamiast tego muszę gnić w pracy, podczas gdy ciebie będzie wspierać twoja przyjaciółka... – Wyrzuciła z siebie.
Edith... Ja też bym wolał, żebyś to ty była na jej miejscu. – Oznajmiłem, chociaż nie do końca zgodnie z prawdą, ale co miałem zrobić w takiej sytuacji? – Ale takie jest życie, co mamy poradzić... Chodź tu do mnie. – Przyciągnąłem ją do siebie i mocno pocałowałem w usta. Momentalnie odwzajemniła pieszczotę czule gładząc mnie po włosach. – Będziemy w stałym kontakcie, przecież wiesz... – Szeptałem jej do ucha między pocałunkami. Nawet nie zorientowałem się, kiedy znaleźliśmy się w łóżku, gdzie skutecznie przekonałem ją, że obecność Alex na Igrzyskach niczego między nami nie zmieni...

 W nocy przed wylotem na Olimpiadę nie mogłem zasnąć. Kręciłem się z boku na bok rozmyślając o swoim życiu. I to nie zawodowym, tylko prywatnym. Owszem miałem dziewczynę, ale nie potrafiłem racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania względem Alex. Była tylko moją przyjaciółką, czy kimś więcej? Kiedyś wydawało mi się, że możemy być parą... Flirtowaliśmy, rozbudzałem w niej nadzieję na coś więcej swoimi gestami i czułymi słówkami. Działałem z premedytacją, byłam tego świadom... Gdy wyznała mi, co do mnie czuje przestraszyłem się. Byłem gówniarzem i chciałem się wyszaleć, a nie bawić się w poważne związki. Zgadza się, Alex nigdy nie była mi obojętna, ale nie byłem gotów... Czy teraz do tego dojrzałem? Alex była szalona, pełna optymizmu, wrażliwa, czuła, kochająca... Edith była inna. Nie wiem, co spowodowało, że się z nią związałem, bo to chyba nie była miłość. Po prostu chciałem kogoś mieć, a nie chciałem znów zachować się jak chuj w stosunku do mojej przyjaciółki. Mieliśmy za sobą szczerą rozmowę, w której wyznała, że już jej przeszło i w której ustaliliśmy, że relacja, która nas łączy jest jedynie przyjacielska. Ale, czy na pewno? Sam już nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć. Wanki mi nie pomagał, bo twierdził, że się w niej zakochałem, ale to nie była prawda. Chyba. Wtuliłem głowę w poduszkę próbując zasnąć i uśpić szalejące myśli, ale nie udało mi się to. Westchnąłem przeciągle i postanowiłem zadzwonić do Alex. Może jeszcze nie śpi. Potrzebowałem usłyszeć jej głos. Nie wiem po co, ale w tej chwili potrzebowałem tego, jak niczego innego...

 – Ty tleniony blondynku! – Wrzasnął Wank, kiedy w samolocie zwierzyłem mu się ze swoich myśli. W duchu dziękowałem, że Alex nie siedzi blisko nas, bo na pewno chciałaby się dowiedzieć, o co chodzi. Zamiast tego kompletnie nie zwracała na mnie... nas uwagi będąc zajęta Markusem, z którym dzieliła miejsce. Nie wiem, czemu ale na sam ten widok zaciskałem pięści i mocno napinałem szczękę. Coś tu chyba nie gra... – Andi, naprawdę cię nie rozumiem... – Mój przyjaciel kontynuował swoją umoralniającą mowę. – Masz Edith... Kiedy mówi ci, że nie da rady polecieć z tobą na Igrzyska, w trakcie pocałunku myślisz o Alex... Później wpadasz do niej, błagasz ją na kolanach, żeby ci towarzyszyła, przytulasz, obejmujesz, całujesz w policzek, a teraz krew cię zalewa, jak patrzysz na nią i Markusa... No serio, tak zachowuje się przyjaciel? TYLKO i wyłącznie PRZYJACIEL? – Zapytał z wyraźną satysfakcją. – Już ja swoje wiem!
Gówno wiesz! – Odpyskowałem mu. – Mam dziewczynę, tylko to się liczy. – Powiedziałem patrząc na Alex zaśmiewającą się z dowcipu Markusa.
Oczywiście – Parsknął Wanki podążając za moim spojrzeniem. W tym samym momencie poczułem, jak z całej siły walnął mnie w głowę.
Za co?! – Oburzyłem się.
Za to, że jesteś takim idiotą! – Oznajmił i odwrócił się ode mnie śmiertelnie obrażony. Świetnie! Przynajmniej będę miał spokój do końca podróży...

 Dotarliśmy! Cali i zdrowi, na szczęście. Nie marzyłem o niczym innym tylko o rzuceniu się na łóżko i zaśnięciu. Próbowałem w samolocie, ale Wanki niemiłosiernie chrapał. Miałem nadzieję, że teraz nic mi nie przeszkodzi w spokojnym śnie. Dzieliłem pokój z Markusem, co w tej chwili było mi nie na rękę z powodu jego zażyłości z Alex podczas podróży. Boże, Wellinger, co z tobą? Gdy przekroczyłem próg pokoju wyjąłem z walizki najpotrzebniejsze rzeczy i udałem się do łazienki. Gorący prysznic zawsze działał cuda! Próbowałem nie myśleć o niczym, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze. Cały czas w głowie siedziała mi Alex i nie wiedziałem, co mam z tym robić. Po skończonej czynności wyszedłem z łazienki i spostrzegłem leżącego na łóżku Markusa.
Łazienka wolna. – Powiedziałem.
Dzięki, już lecę, bo bardzo tego potrzebuję. – Oznajmił. Wstał, popatrzył na mnie i zatrzymał się w pół kroku. – Słuchaj, Andi... – Zaczął niepewnie.
No co tam?
Wiem, że jesteś przyjacielem Alex. Mógłbyś mi powiedzieć, czy kogoś ma? – Zadał mi pytanie, a ja myślałem, że się przesłyszałem. Zagotowało się we mnie ze złości!
Dlaczego o to pytasz? – Starałem się trzymać nerwy na wodzy, ale z każdą chwilą było mi coraz ciężej.
No wiesz... Fajna z niej dziewczyna i w ogóle. – Zakłopotany podrapał się po głowie. – Pomyślałem, że miło byłoby się czasami spotkać, czy coś...
– Czy coś... – Powtórzyłem i spojrzałem na niego. – Nie, Alex nie ma nikogo. – Powiedziałem twardo. Alex to moja przyjaciółka. Edith to moja dziewczyna. Markus podziękował mi skinieniem głowy i zniknął w łazience, a ja opadłem na łóżko walcząc z ogarniającą mnie irytacją. Do cholery jasnej! A już się cieszyłem na spokojną noc... Ale jak widać nic z tego... Moje myśli cały czas zaprzątała Alex. Z Markusem. Razem. Przecież ma prawo do szczęścia. Jestem jej przyjacielem i jej szczęście jest dla mnie najważniejsze. Tak mi się przynajmniej wydaje... 


***

Witam ;* 

Oddaję w Wasze ręce rozdział czwarty :) Muszę wymyślić, co się będzie działo w kolejnym, bo na następne akcja już rozplanowana ^^ Zdradzę, że będzie... Fajnie :D

Pozdrawiam ;*

2 komentarze:

  1. Andreas zaczyna się powoli gubić w tym wszystkim. Sam już nie wie, co czuje i do kogo. 😏
    Próbuje sobie wmówić, że Alex jest tylko jego przyjaciółką, ale wciąż o niej myśli. I zaczyna nawet rozważać, czy mogliby ze sobą być.
    W dodatku, praktycznie kipi z zazdrości. Zainteresowanie Markusa, jest mu bardzo nie na rękę. Ale może dzięki temu, nareszcie coś do niego dotrze.
    Powinien zakończyć ten swój związek z Edith, która z każdym kolejnym rozdziałem, złości mnie coraz bardziej.
    Ten pobyt w Korei, może być bardzo ciekawy. I przynieść wiele zmian w życiu naszych bohaterów. 😊
    Czekam na następny rozdział, szczególnie, że ma być fajnie. 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za typ z tego Wellingera! On się kiedyś przejedzie na tym wszystkim i będzie jeden wielki płacz ... jego tłumaczenia w ogóle nie robią na mnie wrażenia. Głupim wytłumaczeniem "chciałem się wyszaleć" zagłusza własne sumienie. Tak się w tym wszystkim pogubił że zaraz zacznie warczeć na Bogu ducha winnego Markusa.
    "Ty tleniony blondynku!" - WANKI <3 Uwielbiam! Normalnie go uwielbiam! Tłumaczy jak chłop krowie na rowie, a ten dalej nie rozumie haha.

    Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń