– Gdzie ty mnie ciągniesz,
Andi? – Spytałam coraz bardziej poirytowana zaistniałą sytuacją.
– I dlaczego do cholery założyłeś mi opaskę na oczy?
– Alex... Trochę
cierpliwości! Dziś są twoje urodziny, więc przygotowałem dla
ciebie wspaniały prezent! – Usłyszałam w odpowiedzi. –
Gwarantuję ci, że tych urodzin nie zapomnisz do końca życia!
– Mam się bać? Jaki
szalony pomysł wpadł ci do tej blond główki tym razem? Jesteś w
zmowie z Wankiem?
– Alex, uspokój się! Bo
nici z niespodzianki! – Powiedział, a ja westchnęłam
zrezygnowana. Niech mu będzie, ale jeśli zrobię sobie krzywdę
przez to, że nic nie widzę to gorzko tego pożałuje! Nie miałam
pojęcia, gdzie mnie prowadzi. Miał cały dzień, żeby wręczyć mi
prezent oraz złożyć życzenia, ale oczywiście zdecydował
inaczej. Bez tego nie byłby Andim! W pewnym momencie mocniej ścisnął
moją dłoń i zaczął prowadzić mnie ku górze. Byłam trochę
oniemiała całą sytuacją, ale stwierdziłam, że jeszcze trochę
wytrzymam w tej niepewności. Czułam, że Wellinger uśmiecha się w
tej chwili, jak ostatni dureń, więc jedynie przewróciłam oczami,
czego na szczęście nie mógł zobaczyć. – Jesteśmy na miejscu!
– Krzyknął radośnie, po czym zdjął mi opaskę z oczu.
Nareszcie! Mrugnęłam kilkakrotnie powiekami, aby przyzwyczaić
wzrok. Sekundę później mrugałam nimi jeszcze bardziej nie mogąc
uwierzyć w to, co widzę.
– Andi...? – Spytałam
lekko schrypniętym głosem. – Andi...?
– Nie mogłem wymyślić
lepszego miejsca... – Z zakłopotaniem podrapał się po głowie
rozwalając swoją fryzurę jeszcze bardziej. – Ale od bardzo dawna
wiem, że ten dzień miał być trochę szalony... – Tłumaczył
się, a ja patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami. To
miejsce? Ten dzień? Poczułam łzę spływającą po moim policzku.
Andi podszedł do mnie i otarł ją swoim kciukiem, po czym oparł
swoje czoło o moje. Staliśmy w takiej pozycji przez kilka chwil,
patrząc głęboko w swoje oczy. Naprawdę nie wierzyłam w to, co
się dzieje... W to, co miało się stać... Staliśmy na szczycie
Große
Zirmbergschanze w naszym ukochanym Ruhpolding. Na schodach
prowadzących w górę i na belkę paliły się świeczki. Wszędzie,
gdzie tylko się dało były porozrzucane płatki przeróżnych
kwiatów. A na środku belki leżało małe, czerwone pudełeczko,
które w mgnieniu oka znalazło się w dłoni Andiego. Wstrzymałam
oddech.
– Andi... – Wyszeptałam,
gdy klęknął przede mną. – Och, mój Boże...
– Alex... – Zaczął
patrząc na mnie z miłością. – Znamy się od ponad trzech lat,
sama doskonale wiesz, jak między nami było. Spędzaliśmy ze sobą
czas, flirtowaliśmy się ze sobą, zachowywałem się w stosunku do
ciebie, jak ostatni chuj, rozbudziłem w tobie uczucie, a później
wycofałem się z tego... Pominę sprawę Edith, ale te Igrzyska dały
mi do myślenia. Zrozumiałem wtedy jedną bardzo ważną rzecz.
Mianowicie to, że cię kocham i że chcę spędzić z tobą resztę
życia. Wiem, że oficjalnie w związku jesteśmy dość krótko,
ale... Wiem, że to przy tobie chcę się budzić każdego ranka i zasypiać każdej nocy. Chcę dzielić z tobą wszystkie troski,
smutki, zmartwienia, chcę spełniać z tobą marzenia. Chcę ocierać
twoje łzy, chcę widzieć twój uśmiech. Chcę słyszeć twój
śmiech. Chcę patrzeć w twoje oczy, które są najpiękniejsze na
świecie... – Mówił ledwo, co ukrywając wzruszenie. Po mojej
twarzy spływały łzy, ale pozwalałam im na to. – Chcę być
powodem twojej radości. Chcę u twojego boku robić same szalone
rzeczy. Chcę być przy tobie w każdej sekundzie życia. Kiedy na
ciebie patrzę widzę kobietę, z którą chcę stanąć przy ołtarzu i ślubować jej miłość aż do śmierci. Kiedy patrzę w twoje
oczy widzę naszą wspólną przyszłość. Kiedy na ciebie patrzę
widzę kobietę, która stanie się mamą naszych dzieci... – Głos
mu się załamał, a z oczu popłynęły łzy. Ja natomiast
przyłożyłam dłonie do ust, by stłumić szloch. – Alex... Wiem,
że pytanie, które teraz ci zadam będzie szalone, ale... Zaczęliśmy
od szalonych rzeczy, więc... Alexandro Schmitt, uczynisz mi ten
zaszczyt i zostaniesz moją żoną? – Zadał najważniejsze pytanie
w całym swoim życiu, a ja machinalnie pokiwałam głową. Zaśmiał
się, chwycił moją dłoń w swoją...
– Tak, Andi, tak! –
Wykrzyknęłam, gdy ocknęłam się z transu. – Tak, Andreasie
Wellingerze, zostanę twoją żoną! – Szepnęłam, a po chwili na
moim palcu pojawił się pierścionek zaręczynowy. – Tak bardzo
cię kocham! – Rzuciłam mu się w ramiona, a on zaczął się ze
mną okręcać wokół własnej osi.
– Ja ciebie też bardzo
kocham – Wyszeptał w moje włosy. Zaśmiałam się w głos, a Andi
po chwili złączył nasze usta w pocałunku. Ja i on. Razem już na
zawsze...
– Andiiiiiiii – Jęczał
mi nad uchem Wanki. – Andi, co ja mam zrobić?!
– Alex, weź go ode mnie!
– Pisanęłam rozpaczliwie rzucając przerażone spojrzenie mojej
narzeczonej.
– Wellinger, przestań się
z niego nabijać! – Zbeształa mnie. – Zapomniał wół, jak
cielęciem był – Prychnęła pod nosem.
– Dobrze gada, polać jej!
– Wanki przybił sobie z nią piątkę, a na mnie spojrzał
oburzony. – Tak się odwdzięczasz za udzieloną pomoc!
– Oj, już nie
przesadzaj... – Westchnąłem. – Szukasz oryginalnego pomysłu na
randkę z Danielą... Nie wiem!
– Jeśli jeszcze
kiedykolwiek będziesz potrzebował mojej pomocy to też ci powiem,
że nie wiem!
– Uspokójcie się! –
Fuknęła Alex. – Wanki nad czym myślałeś do tej pory?
– Nad wszystkim, ale nic
mi nie pasuje – Jęknął załamany, a ja parsknąłem śmiechem. –
Wellinger!!!
– Wanki, Daniela jest
pozytywną i wydaje się być szaloną osóbką... W sumie to jest
szalona, skoro nie uciekła od ciebie, gdy mówiłeś jej o wspólnych
planach na przyszłość... – Zaczęła Alex, a ja przyznałem jej
rację. – Hm... Może skok na bungee? To całkiem oryginalne –
Podsunęła mu pomysł, a Wankowi od razu zaświeciły się oczy. –
Tylko hm... Będziesz musiał na siebie uważać – Dodała.
– Zawsze na siebie uważam!
– Pisnął mój przyjaciel i przytulił ją mocno do siebie. –
Teraz będę uważał na nią! – Wypiął dumnie pierś. Chwilę
później znikł nam z pola widzenia.
– Hm... Będę się o
niego modlił – Mruknąłem, a Alex zaśmiała się w głos.
– A ja o Danielę, żeby
całkiem przy nim nie zwariowała...
Z szerokim uśmiechem na
ustach szykowałam się do pierwszej randki z Andreasem. Musiałam
przyznać sama przed sobą, że wywarł na mnie pozytywne wrażenie.
Może nie wtedy, gdy przypadkiem zaczął mnie topić, ale później
kiedy o mnie zabiegał. Było to wyjątkowe przyjemne oraz miłe.
Zafascynował mnie sobą. Spojrzałam na zegarek nie mogąc się
doczekać, kiedy go zobaczę. Gdy zabrzmiał dzwonek do drzwi czym
prędzej je otworzyłam. Wanki przywitał się ze mną buziakiem w
policzek i wręczył mi bukiet kwiatów. Podziękowałam oraz
wstawiłam je do wazonu. Chwilę później ruszyłam z nim w
nieznane. Nie miałam pojęcia, gdzie mnie zabiera, ale podobał mi
się ten dreszczyk emocji. Jechaliśmy samochodem rozmawiając na
wszystkie możliwe tematy. Dowiadywaliśmy się o sobie nowych rzeczy i podobało mi się to. Andreas był uroczy. I stuknięty, ale w
pozytywnym sensie. I chyba zaczynałam mieć do niego dziwną
słabość. Niecałą godzinę później byliśmy na miejscu. Wanki
otworzył mi drzwi i wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
Parsknęłam śmiechem, ale po chwili spojrzałam na niego
przerażona.
– Andreas? Skok na bungee?
– Spytałam ciężko przełykając ślinę. – Mam lęk wysokości!
– Spokojnie Daniela! Ze
mną nic ci nie grozi! – Powiedział, a ja próbowałam się
opanować. Po kilku sekundach oddychałam spokojniej. – Lepiej ci?
Pokiwałam głową. Podeszli
do nas instruktorzy i zaczęli działać. Nie miałam pojęcia, co
się wokół mnie dzieje. Wiedziałam tylko, że zostaliśmy
przypięci bezpiecznymi liniami. I że lot miał być na 100 metrów.
Dosłownie, żyć nie umierać! Gdy nadeszła oczekiwana chwila oboje
zdecydowanie kiwnęliśmy głowami. A potem stało się... Lecieliśmy
w dół wrzeszcząc wniebogłosy. Nie wiem, czego wcześniej się
obawiałam. Było fantastycznie! Kiedy zbliżaliśmy się do
lądowania poczułam, że coś jest nie tak. Ale nie z moją liną,
tylko z liną Wankiego. On także zorientował się, że coś tu nie
gra. Po chwili pisnął i spadł na ziemię, a ja wylądowałam z
gracją obok.
– Wanki? Wszystko w
porządku? – Zapytałam powstrzymując wybuch śmiechu.
– Oczywiście! –
Krzyknął. – Było warto! – Na przemian śmiał się, jak
wariat, albo ryczał głośno. – Podobała ci się pierwsza część
naszej pierwszej randki? – Spytał opierając się na łokciach.
– Podobała – Oznajmiłam
zgodnie z prawdą. Nachyliłam się nad nim i pocałowałam lekko w
usta. Wanki był zdezorientowany. Ale tylko przez chwilę. Później
oddał pocałunek z zaangażowaniem, co przyjęłam z
zadowoleniem.
– Daniela? – Spytał,
gdy nasz pocałunek dobiegł końca.
– Wanki?
– Chcesz mnie? –
Spojrzał na mnie przenikliwie, a ja twierdząco pokiwałam głową.
– Chcę – Przytaknęłam.
Wanki szczelnie zamknął mnie w swoich ramionach. Czy go chcę, też mi pytanie! Zakochałam się!
***
Wanki szczelnie zamknął mnie w swoich ramionach. Czy go chcę, też mi pytanie! Zakochałam się!
***
Witam!
Ten rozdział podoba mi się znacznie bardziej niż poprzedni :) Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu. Oświadczyny Andiego, zakochany Wanki... Zbliżamy się do końca!
Wanki i Daniela <3
Pozdrawiam ;*
Uwielbiam po prostu ten rodział! 😊
OdpowiedzUsuńAndreas miał wspaniały pomysł, aby oświadczyć się Alex w dniu jej urodzin i to w dodatku w takim miejscu. Ale najbardziej ujęła mnie jego przemowa. Była przepiękna. ❤ 😍
Aż się wzruszyłam.
Oni się tak mocno kochają. Stanowią cudowną parę i zasługują na wszystko, co najlepsze.
W dodatku Wanki, także znalazł swoją drugą połówkę. Daniela wydaje się dla niego idealną dziewczyną.
Bardzo im kibicuję. Mając nadzieję, że również oni stworzą udany i szczęśliwy związek.
Alex podsunęła świetny pomysł swojemu przyjacielowi na randkę. Daniela nawet pokonała swój lęk wysokości. Dużo to znaczy w kontekście jej zaufania do osoby Andreasa.
Wszystko nareszcie układa się pięknie i cudownie. Ale oznacza to, że niestety zbliżamy się do końca. Co jest jedyną negatywną wiadomością. Ciężko mi się będzie rozstać z tymi bohaterami, ale w końcu nic nie trwa wiecznie.
Czekam na następny, ostatni już rozdział. Jak zawsze z dużą niecierpliwością 😊
Jestem! Tak jak mówiłam ... jak tu wpadnę to się nie pozbierasz! Ale emocje Ligowo Mistrzowe i celebracyjne minęły (tsaa jasne), trochę odespałam (tsaa jasne) i JESTEM! Chociaż nadal mam w uszach maltretowanie kota przez Cristiano ... tfu! Jego śpiewanie <3
OdpowiedzUsuńJa już mówiłam, że moje momenty romantyczne przy twoich to ... w sumie aż szkoda porównywać :D Zawsze się wzruszam, mam głupi uśmieszek, a ust wyrywa się tradycyjne "awwww". Andi i Alex zaręczeni <3 Cóż, po tylu złych momentach należało się im to szczęście. Zresztą, po co i na co mają czekać? Skoro kochają się od tylu lat i wiedzą, że to ze sobą chcą spędzić resztę życia. Także zaręczyny czy ślub to tylko formalność :P Ale oczywiście "na belce" xD Jak wiesz, mi to się zawsze będzie z jednym kojarzyło haha.
Kłótnie/dyskusje Andiego i Wanka ... uwielbiam xD Śmieje się jak głupia, gdy czytam. Nie dobry Wellinger, nawet nie ruszył tą swoją pustą blond łepetyną żeby wymyślić coś oryginalnego ... jemu tylko belki w głowach! Ale dobrze że jest Alex i pomoże swojemu przyjacielowi :) Nie ma to jak baba!
No i moja ulubiona para <3 Wanki i Daniela <3 Ich się nie da nie uwielbiać :D Wyglądają razem uroczo, ale o tym doskonale sama wiesz. Cieszę się że mogłam Ci pomóc przy randce, wiedziałam że doskonale to opiszesz :D Bo w końcu romantyczne kolacje to nie z Wankiem haha. Z nim to i ja sama bym skoczyła! O ile by mnie naćpali najpierw hihi.
Ale końcówka rozwaliła mnie totalnie! Była ona taka typowo "Wankowa"! Chcesz mnie? Chce. Awwww <3
Cóż za genialny rozdział 😍😍😍
OdpowiedzUsuńMega zorganizował te oświadczyny Andreas i lepszego momentu wybrać nie mógł 🤗 Cudowna przemowa 💞 Cieszę się, że wreszcie są szczęśliwi 😊
Fajnie też, że Wankiemu się układa z Daniele😂 Skok na bangee mega pomysł 🤗
Pozdrawiam 💖😘
Przepraszam, że przychodzę dopiero teraz, ale mam ostatnio strasznie dużo na głowie i po prostu nie nadążam z komentowaniem wszystkich rozdziałów. Mam nadzieję, że mi wybaczysz te drobne obsuwy.
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny i strasznie uroczy. Andi w końcu oświadczył się Alex i to w tak strasznie romantyczny sposób, że normalnie rozpływam się totalnie. Po tym wszystkim, co przeszli należy im się to szczęście, jak nikomu innemu. Niech się szybko pobierają, długo żyją, w domku z ogródkiem, z gromadką dzieci i labradorem. Innej przyszłości sobie nie wyobrażam. Zresztą, jeju oni są tacy słodcy, że nadają się na okładki zeszytów, do których mam słabość.
Skok na bungee? Alex, ty geniuszu! Co jak co, ale taka randka to coś bardzo w stylu Wanka. Zresztą biedny Wank, chyba naprawdę jest po uszy zakochany w Daniel i tak się gubi w tym, co ma zrobić, by ona od niego nie uciekła. Każdy potrzebuje miłości, a nasz kochany Wank w szczególności.
Na szczęście Daniel to ogarnięta kobita i ani jej się śni uciekać od Wanka. Chyba podobają jej się te jego wybryki i szalone pomysły. Są rozkoszną, a przede wszystkim w miarę normalną parą ( choć normalność i Wank raczej nie idą w parze). Kibicuję im z całego serca i mam nadzieję, że ich znajomość też zakończy się na ślubnym kobiercu.
Ode mnie to tyle. Jeszcze raz przepraszam za opóźnienie. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin