Prolog norweskiego,
prestiżowego turnieju Raw Air rozpocząłem całkiem przyzwoicie, od
zajęcia siódmego miejsca w kwalifikacjach. Byłem pod wrażeniem,
że udało mi się wykrzesać z siebie choć odrobinę chęci do
oddania takiego skoku. Byłem rozbity psychicznie i nie potrafiłem
sobie z tym poradzić. Nie miałem pojęcia, co robić dalej, jaką
decyzję podjąć. Musiałem wydorośleć jeszcze bardziej, wziąć
odpowiedzialność za swoje czyny i odpowiednio zająć się
wychowaniem dziecka z Edith. Tak, to było jedyne rozwiązanie tej
sytuacji. Musiałem poświęcić własne szczęście i dobro dla tego
niewinnego maleństwa i dla dziewczyny, której nie kocham, i której
nie pokocham nigdy, bo serce oddałem tylko jednej kobiecie...
Wtuliłem twarz w poduszkę przywołując obraz Alex. Jej włosy,
błyszczące oczy, szeroki uśmiech, subtelne usta, ramiona, którymi
mnie obejmowała... Tęskniłem za nią. Kochałem ją. Wszystko
byłoby prostsze, gdyby to Alex nosiła pod sercem nasze dziecko...
– Chcę tylko poczuć
Twój pocałunek ponownie na moich ustach... I teraz cały ten czas
mija, ale wciąż nie potrafię Ci powiedzieć, czemu to mnie boli za
każdym razem, gdy Cię widzę... Wyobraź sobie, jak bardzo Cię
potrzebuję... – Łzy ciurkiem spływały z mojej
twarzy, gdy wsłuchiwałam się w tekst piosenki, której aktualnie
słuchałam. Tak bardzo za nim tęskniłam. Nie widziałam go za
długo, stanowczo za długo. Chciałam poczuć jego zapach, wtulić
się w jego ramiona, które zawsze mnie obejmowały, gdy tylko tego
potrzebowałam. Chciałam ponownie poczuć jego usta na swoich,
spędzać z nim czas, śmiać się z nim, czuć jego bliskość...
Próbowałam być twarda, ale za każdym razem, gdy myślałam o nim
zalewałam się łzami i płakałam do utraty sił. Brakowało mi go.
Tak cholernie mocno mi go brakowało...
Całkowicie się posypałem.
Nie potrafiłem skupić się na skokach. Po prologu wydawało mi się,
że dam radę, ale z każdym kolejnym skokiem było coraz gorzej.
Załamałem się. Trener załamywał ręce nad moją postawą.
Rozumiałem go. W końcu, niecały miesiąc temu wróciłem z Korei z
trzema medalami olimpijskimi, a teraz... Straciłem trzecie miejsce w
klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, istniało duże
prawdopodobieństwo, że spadnę w dół o kilka miejsc. Raw Air
ostatecznie ukończyłem dziewiętnastym miejscu. W połowie cyklu
marzyłem tylko o tym, aby jak najszybciej się skończył. Dla mnie
ta edycja była kompletną porażką, o której pragnąłem
zapomnieć.
– Andreasie Wellingerze! –
Usłyszałem głos Wanka, gdy pakowałem ostatnie rzeczy do walizki.
Czas pożegnać się z Norwegią. – Czy to, co teraz sobą
reprezentujesz to postawa godna Mistrza Olimpijskiego?
– Wanki, proszę cię...
Daruj sobie dziś. Jestem zmęczony, nie mam siły myśleć o
skokach, ani o tym, jaką porażką zakończył się dla mnie Raw
Air. Mam ochotę się położyć. I spać. Tylko i wyłącznie spać.
– Powiedziałem.
– Andi... Jak zamierzasz
poradzić sobie z tą sytuacją? Widać, że to cię przerasta...
– Nie wiem, Wanki. Wiem,
że mam w was ogromne wsparcie, ale z tym muszę dać sobie radę
sam. Po Planicy ogarniemy wszystko z Edith. Jakoś to będzie... –
Westchnąłem.
– A, co z … – Zawahał
się patrząc na mnie niepewnie. – Z Alex?
– Alex do końca moich dni
pozostanie jedyną kobietą, którą szczerze i prawdziwie pokochałem
– Oznajmiłem twardo. Bo tylko tego byłem pewien w tym momencie.
Wanki zrozumiał, że już nic więcej nie wskóra i wyszedł z
pokoju zostawiając mnie samego. Moja Alex. Miłość mojego życia...
Mógłbym żyć tysiąc lat, jeśli mógłbym być jedynie z
Tobą...
Na prośbę rodziców
udałam się do sklepu. Musiałam w końcu wyjść z domu, przestać
tkwić w czterech ścianach, odetchnąć świeżym powietrzem.
Widziałam występ Andiego w Raw Air. Sytuacja, w której się znalazł kompletnie go przerosła. Posypał się, stracił miejsce
na podium. Bolało mnie serce, gdy widziałam go w takim stanie.
Byłam bezsilna, bo nie mogłam zrobić nic, aby go pocieszyć,
wesprzeć... Byliśmy oddaleni od siebie. A dystans między nami miał
tylko rosnąć... Tak bardzo pogrążyłam się we własnych myślach,
że nie zauważyłam machającej do mnie brunetki. Tylko nie to! Za
późno, żeby zmienić trasę, za późno na uniknięcie
spotkania...
– Alex! – Zawołała
wesoło. – Macham do ciebie i macham, a ty nie reagujesz! Wszystko
w porządku? – Spytała Edith.
– Tak, tak –
Odpowiedziałam szybko. – Zamyśliłam się i nie zauważyłam
cię... – Powiedziałam odruchowo patrząc na jej brzuch. Żyje w
nim dziecko jej oraz Andiego...
– Dawno się nie
widziałyśmy – Podjęła próbę rozmowy, a ja miałam ochotę,
żeby jak najszybciej ulotnić się z tego miejsca. – Dużo się
zmieniło...
– Tak, wiem... Przyjmij
moje gratulacje z okazji ciąży – Wyksztusiłam z siebie.
– Dziękuję! Nawet nie
wiesz, jacy jesteśmy szczęśliwi – Zaśmiała się
rozpromieniona, a mnie zakuło w piersi. Najwidoczniej sporo się
zmieniło od naszego ostatniego spotkania. Andi cieszył się, że
zostanie tatą... – Alex... – Zaczęła, a ja spojrzałam na nią,
ciekawa, co chce powiedzieć. – Wiem, że jesteś przyjaciółką
Andreasa i wiem, jak wielką rolę odgrywasz w jego życiu.
Początkowo byłam o ciebie bardzo zazdrosna, ale później
zrozumiałam, że nie mam ku temu powodów. Andi zapewnił mnie, że
na Igrzyskach do niczego między wami nie doszło, a ja mu wierzę...
– Wyrzuciła z siebie, a ja pokiwałam głową. Oczywiście, że
nic między nami nie zaszło. W końcu fakt, że kilka razy
uprawialiśmy seks, że wyznaliśmy sobie miłość nie miał żadnego
znaczenia.
– Tak... Nie masz powodów,
by być o mnie zazdrosną – Potwierdziłam jej słowa. – Nie masz
o kogo – Zaśmiałam się nerwowo czując pojawiające się łzy. –
Edith, przepraszam cię, ale trochę się spieszę. Jeszcze raz
gratuluję! – Krzyknęłam i odeszłam od niej. Pomachała do mnie,
a ja po chwili pozwoliłam swoim łzom płynąć. Naprawdę
nienawidzę tego, że kocham go tak mocno.
***
Witam!
Wiem, że smutno, ale tak musi być...
Kochane, jeszcze pięć rozdziałów i epilog, i pożegnamy się z historią Alex i Andiego :)
Pozdrawiam ;*
*Gnash - I hate you, I love you
*Ben Easter - Shades of Love
*Gnash - I hate you, I love you
*Ben Easter - Shades of Love
O jejku 😓
OdpowiedzUsuńSerce się kraja jak się czyta o tym jak oboje się męczą i jeszcze go spotkanie z Edith 😐
Grniaony rozdział, ale mało Wankiego 😂
Pozdrawiam i weny ❤😘
Andreas wygląda na załamanego. Cała ta sytuacja wyraźnie go przerosła i chyba nie bardzo wie, jak ma sobie z nią poradzić. Świadomość dziecka z kimś, kogo się nie kocha, do reszty go zdołowała.
OdpowiedzUsuńAlex także bardzo cierpi. W dodatku spotkała Edith, która przekazała jej, że są niby szczęśliwi z Andreasem. Nie wiem, co miała na celu, wypowiadając te słowa. Może nadal jest o nią jednak zazdrosna? Wyłącznie, jeszcze bardziej zraniła nimi Alex.
Mimo wszystko, wciąż po cichu liczę, że los się odwróci i Alex oraz Andreas będą szczęśliwi. 😊
Oh, Aleksandro ty mnie wykończysz! Nie dość że jestem dzisiaj raz poddenerwowana potem podekscytowana potem znów ... ech, to jeszcze moi ulubieni bohaterowie są w depresji, a ja lojalnie razem z nimi <3
OdpowiedzUsuń" Andreasie Wellingerze! Czy to, co teraz sobą reprezentujesz to postawa godna Mistrza Olimpijskiego?" Wanki jedynie trzyma "ten poziom" xD Może próbował być poważny, ale ty doskonale wiesz że ja i tak się będę z tego śmiała ... wystarczy że wyobrażę sobie jego poważną minę ... ok, to ze mną coś jest nie tak ... hihi. Ale przynajmniej próbuje postawić Andiego do pionu (jak zawsze) co wcale łatwe nie jest skoro świat mu się posypał, a jak wiadomo jeśli życie prywatne jest posypane to i zawodowe też ... bo jak tu się skupić! Dobrze że nie grzmotnął z którejś skoczni ... nie żebym cię namawiała do czegoś!
Co za ironia losu! Alex nareszcie wyszła z domu i na kogo od razu wpadła? Ugh, na Edith! Dość niezręcznie, tym bardziej że dziewczyna starała się być miła i sympatyczna. Nie wyobrażam sobie co czułabym będąc na jej miejscu ... nawet nie chce sobie tego wyobrażać. Strasznie mi jej żal :(
Czy tylko ja mam wrażenie że ten komentarz jest bez ładu i składu? (jakby poprzednie były ...) Wybacz, wiesz na pewno jaki dzisiaj dzień i jakie nerwy we mnie siedzą <3
FINAŁ! <3 :D
UsuńSzkoda, że tak krótko... Jednak z drugiej strony dzięki temu ten rozdział miał swój urok. Nic więcej nie było tutaj potrzebne. Wszystko co najistotniejsze zawarłaś w tym właśnie fragmencie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, jak ktoś pisze z perspektyw kilku bohaterów. W tym przypadku - Andiego i Alex. Wtedy można powiedzieć, że my czytelnicy jesteśmy "wszechwiedzący", ponieważ tak jakby "czytamy im w myślach". Rozumiemy każdą ze stron i jakie obydwoje mają poglądy.
Świetnie opisałaś uczucia. *Kłania się nisko* To bardzo trudna umiejętność, a Ty opanowałaś ją już chyba do perfekcji. Szacun!
Jeny, to spotkanie z Edith. Brrrrrrrrr nie lubię jej😡 Aż mnie krew zalewała, jak czytałam to, co ona mówiła. To, że są niby "szczęśliwi i bardzo się cieszą" z powodu dziecka musiało zaboleć Alex. Jednak wszystko to co powiedziała, nie było prawdą. Nadal się upieram, że ona powinna poznać prawdę.
I ciągle wierzę, że los się odwróci, a ta dwójka odnajdzie wspólne szczęście.
Jak to tylko pięć rozdziałów...? Żartujesz sobie ze mnie? Ja nie chcę jeszcze końca! A co będzie jak już skończysz prowadzić tego bloga...?
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i życzę weny! ;*
Kurczę, naprawdę nie podoba mi się ta sytuacja, ale prawda jest taka, że sama nie wiedziałabym jak z niej wybrnąć. Wszystko jest tak strasznie pokręcone...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Andi nie potrafi się odnaleźć w tym co się stało. Jest załamy, bo przecież naprawdę kochał Alex i nadal kocha. A teraz przez głupie zrządzenie losu nie może z nią być. Zresztą wielki szacun za opisy uczuć, bo są naprawdę super. Ma się wrażenie, że dosłownie czuje się to samo, co bohater.
Wank jak zwykle rozwala system, ale dobrze, że wspiera Andiego. Taki przyjaciel to skarb i coś czuję, że może mieć decydującą rolę w ponownym zejściu się naszej pary.
Edith jest skrajnie irytująca. Czy ona naprawdę nie widzi, że swoim zachowaniem rani ludzi? Że Andi jej nie kocha i jest z nią tylko ze względu na dziecko? Biedna Alex, szkoda, że nie wie, co tak naprawdę czuje skoczek. Może gdyby znała prawdę, mogliby coś wymyślić. W końcu, co dwie głowy, to nie jedna.
Ode mnie to tyle. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin