Dzięki pomocy Wankiego
jakoś udało mi się dojść do siebie i byłam gotowa, aby stawić
czoła Andiemu i jego dziewczynie. Kilka razy odetchnęłam głęboko
i wyszłam z domku razem z Niemcem. Od razu przywitał mnie widok
szczęśliwej pary...
– Alex, Andreas! –
Zawołał Wellinger i przywołał nas do siebie gestem. Spojrzałam
spanikowana na Wanka, ale objął mnie ramieniem i razem ruszyliśmy
w ich kierunku.
– No, co tam młody? –
Spytał mój wybawiciel.
– Wanki wiem, że ty już
miałeś okazję poznać Edith, ale Alex nie... – Zaczął i
spojrzał na mnie, a ja próbowałam grać obojętną. – Więc...
Alex, poznaj moją dziewczynę – Powiedział z szerokim uśmiechem
na twarzy, którą miałam ochotę zdzielić. Wanki chyba tak samo,
bo czułam jak obejmując mnie zaciska pięści. Wellinger chyba też
to zauważył, bo zrobił zdziwioną minę, ale jego przyjaciel
zignorował go.
– Cześć – Przywitałam
się i wysiliłam na słaby uśmiech. – Miło mi cię poznać...
– Wzajemnie! – Pisnęła
uradowana brunetka. – Andi tyle mi o tobie opowiadał...
– Tak? – Zdziwiłam się.
– Mnie o tobie nie pisnął ani słówka – Oznajmiłam, a Wanki
próbował zatamować wybuch śmiechu nerwowym kaszlnięciem.
– Jakoś nie było
okazji... – Próbował się bronić. – Ale już mniejsza z tym,
najważniejsze, że już się poznałyście!
– Tak, to niewątpliwie
wielkie szczęście – Parsknęłam. – Andi, powodzenia w drugiej
serii – Powiedziałam i z wysoko podniesionym czołem odeszłam od
nich razem z Andreasem.
– Maleńka, to było
świetne! – Pochwalił mnie, a ja zaśmiałam się szczerze.
– To dzięki tobie!
– Się wie! – Wypiął
dumnie pierś, po czym oboje zeszliśmy na dół, aby kibicować
naszym rodakom w drugiej serii.
Mimo całej zaistniałej
sytuacji kibicowałam Andiemu ze wszystkich sił. Czas leciał jak
szalony. Tydzień po wydarzeniu, jakie miało miejsce w Oberstdorfie
w austriackim Bischofshofen odbyła się dekoracja dla najlepszych
66. Turnieju Czterech Skoczni. Andi zajął drugie miejsce w tej
prestiżowej imprezie! Byłam z niego szalenie dumna, ale wiedziałam,
że nie tylko ja... Austriackie konkursy oglądałam w domu, bo nie
miałam możliwości, by kibicować mu na żywo. Co innego Edith...
Skoczny świat już obiegła informacja, że Andreas Wellinger ma
dziewczynę. W sieci pojawiały się ich zdjęcia, a on
rozpromieniony udzielał wywiadów o tym, jaki jest szczęśliwy.
Naprawdę próbowałam cieszyć się jego szczęściem, ale nie
potrafiłam. Za każdym razem, gdy widziałam ich razem marzyłam o
tym, żeby być na jej miejscu. Żeby wspierać go cały czas,
widzieć jego piękne oczy, uśmiech, trzymać go za rękę, czuć
jego obecność... Jednak dla niego byłam tylko przyjaciółką i
musiałam się z tym pogodzić. Nadal miałam mu za złe, że w taki
sposób dowiedziałam się o wszystkim. Możliwe, że chciał mi to
powiedzieć podczas świąt, wtedy gdy miałam wrażenie, że coś
przede mną ukrywa. Nie zrobił tego jednak, a ja nie znałam
powodu. Jednak może wcale nie chciałam go znać...
– ALEX!!! – Usłyszałam
nad sobą głos Wellingera, ale uparcie próbowałam go zignorować
mocniej naciągając kołdrę. – Wstawaj śpiochu! – Krzyknął i
zdarł ze mnie kołdrę. Miałam ochotę go zamordować! – Ouuu,
Alex...
– WELLINGER! –
Wrzasnęłam i uderzyłam go w głowę. – Jakim prawem wchodzisz do
mojego pokoju, budzisz mnie, a potem bezczelnie zrywasz ze mnie
kołdrę i gapisz się na mnie?!
– Skąd mogłem wiedzieć,
że śpisz w samej bieliźnie? – Swoją drogą... – Zaczął i
zlustrował mnie od stóp do głów. Zabiję go, przysięgam!
– Nie waż się kończyć
tego zdania – Syknęłam i udałam się w stronę łazienki. –
Jeśli jak mniemam chciałeś ze mną porozmawiać to zaczekaj –
Powiedziałam i trzasnęłam drzwiami. Cały czas miałam przed
oczami jego spojrzenie prześlizgujące się po moim ciele. Na samo
wspomnienie oblałam się rumieńcem. Co się ze mną dzieje co
cholery? To miłość – Powiedział
cichy głos w mojej głowie, ale usiłowałam go zbagatelizować i
weszłam pod prysznic. Może to coś pomoże.
Po ogarnięciu się poszłam
do salonu, w którym czekał na mnie Wellinger z dwoma kubkami kawy.
Dziękowałam Bogu, że jesteśmy sami, co w moim domu graniczyło z
cudem. Wyglądał, jakby coś go trapiło. Usiadłam naprzeciwko
niego biorąc do ręki kubek z parującą cieczą.
– To o czym chciałeś ze
mną porozmawiać? – Spytałam patrząc na niego uważnie. Nerwowo
przeczesał swoje i tak rozczochrane włosy i spojrzał na mnie.
– Przepraszam...
Przepraszam, że w taki sposób dowiedziałaś się o Edith –
Powiedział. – Nie chciałem, żeby to tak wyszło.
– Masz rację... W końcu
jesteśmy przyjaciółmi i zdecydowanie wolałabym się dowiedzieć o
tym fakcie w innych okolicznościach. Nie powiem, że mnie to
zabolało, bo to za mocne słowo, ale zrobiło mi się cholernie
przykro – Wyrzuciłam z siebie. – Ale cieszę się, że jesteś
szczęśliwy – To zdanie z trudem przeszło mi przez gardło, ale
udało się. Oscar dla mnie!
– Dziękuję! –
Odetchnął z ulgą. – Dobrze jest mieć w tobie takie wsparcie,
przyjaciółko! –Zaśmiał się, a ja żeby uniknąć odpowiedzi
zanurzyłam usta w kawie. Wellinger poszedł za moim przykładem. –
Wanki chyba jej nie polubił... – Stwierdził po chwili. – Mówił
ci coś może na ten temat?
– Nie, Andi... Nie mówił.
– Swoją drogą... Co
robiliście wtedy razem w domku? – Zainteresował się, a ja
zakrztusiłam się kawą. – Powiedziałem coś nie tak?
– Nic nie robiliśmy.
Uwolniłam go po tym, jak go tam zamknąłeś i chwilę pogadaliśmy
– Wyjaśniłam, a blondyn pokiwał głową. Kawę dokończyliśmy w
milczeniu. Po jakimś czasie Andi spojrzał na zegarek i zerwał się
jak oparzony. – Co się stało?
– Kompletnie zapomniałem,
że jestem umówiony z Edith przed wyjazdem! Wiesz, jutro udajemy się
do Bad Mitterndorf i chcieliśmy jeszcze jakoś wykorzystać ten
czas...
– Nie musisz się
tłumaczyć, Andi. Powodzenia w lotach! – Powiedziałam i wstałam,
żeby go odprowadzić. Zepsuł mi humor. Chciałam, żeby jak
najszybciej wyszedł i zostawił mnie samą.
– Trzymaj się, Alex –
Mocno objął mnie na pożegnanie. Przeklęłam w duchu swoją
głupotę i odwzajemniłam uścisk. Wtuliłam się w niego i mimo
wcześniejszych myśli, chciałam, aby tulił mnie jak najdłużej.
Moja chora logika, a raczej jej brak... – Widzimy się na
Mistrzostwach! – Powiedział, pocałował mnie w policzek i wyszedł
w podskokach. Do Edith...
Runęłam na łóżko i
rozpłakałam się. Znów przez niego... Nieświadomie zadawał mi
tyle bólu swoim zachowaniem i słowami... Uwikłałam się w
przyjaźń z nim i miałam tego świadomość, ale słuchanie o jego
dziewczynie było nie do zniesienia. Ściskało mnie w środku na
samą myśl, że teraz jest z nią, że ją całuje, przytula... Zwariuję kiedyś przez niego! Próbowałam się uspokoić, ale nijak
mi to wychodziło. Płakałam z bezsilności. Wiedziałam, że będę
musiała pogodzić się z zaistniałą sytuacją, bo przyjaźń z
Andim oznacza również Edith. Muszę to zaakceptować, choć nie
wiem, jak dam sobie radę. Jak będę zachowywać się w ich
towarzystwie? Sztucznie z przyklejonym do twarzy fałszywym
uśmiechem? Wszystko na to wskazuje... Jak mam dać sygnał swojemu
sercu i myślom, gdy będę widzieć, jak całują się i obejmują
na moich oczach skoro nawet teraz ten obraz wywołuje rozdzierający
ból? To wszystko było takie trudne, ale musiałam sobie z tym
poradzić. To jedyne wyjście z tej sytuacji... Andi jest tylko i
wyłącznie moim przyjacielem. Nikim więcej. A jednak... Nienawidzę
tego, że go kocham...
***
Witam!
Złoto na małej skoczni, srebro na dużej, żyć nie umierać! Mogę pisać, bo głowa szaleje od nadmiaru pomysłów :)
A dziś konkurs drużynowy... Nie mogę się już doczekać!
Pozdrawiam ;*
Szkoda mi Alex. Widać, że bardzo cierpi. Przebywanie w towarzystwie Andiego o słuchanie o jego dziewczynie, musi być dla niej niezmiernie trudne. Ale mimo wszystko, stara się go wspierać.
OdpowiedzUsuńNa dodatek on, wydaje się w ogóle nie zauważać cierpienia Alex.
Nie jestem też przekonań do tej całej Edith. Jakoś nie przypadła mi do gustu.
Czekam na następny rozdział. Ciekawa jak dalej potoczą się wydarzenia.
😀
Edith mi nie pasuje jakoś 😒
OdpowiedzUsuńBiedna Alex. Podziwiam ją, że jeszcze wykrzesuje z siebie wsparcie dla niego i siłę w tak paskudnej sytuacji 😏
Rozdział genialny💖
Pozdrawiam 😘
Ja kompletnie zapomniałam skomentować ten rozdział! Aż wstyd ...
OdpowiedzUsuńJak już wspominałam Ci wielokrotnie, Andi to dla mnie w tym momencie głupi blondynek, którego trzeba trzepnąć ... ale tak porządnie! Bo to niemożliwe aby ktoś mógłby być aż tak ślepy. Tym bardziej że Wanki tłumaczy, jak chłop krowie na rowie, a on nic nie wynosi z tych rozmów ... się w końcu sparzy i będzie AŁĆ!
Podziwiam za to Alex że jeszcze wytrzymuje całą tą sytuacje. Przyjaźń przyjaźnią no ale ... męczy się okropnie w tym układzie.