Stałam pod skocznią
obserwując zmagania skoczków podczas pierwszej serii konkursu
indywidualnego na normalnej skoczni i nerwowo zaciskałam kciuki za
każdym razem, gdy na belce startowej zasiadł Niemiec. Obok mnie
stał, a raczej podskakiwał w miejscu Wank. Próbował rozładować
atmosferę. Doceniałam to, ale byłam kłębkiem nerwów. Było
przeraźliwie zimno, cała się trzęsłam i czułam, że za moment
eksploduję. Andreas szczelnie objął mnie ramieniem, za co byłam
mu dozgonnie wdzięczna. Zawody przedłużały się, na skoczni
panowała loteria, wiatr dyktował warunki. Modliłam się, by Andi
to wszystko wytrzymał... Karl i Markus oddali przyzwoite próby, co
skwitowałam uśmiechem. Wank wrzeszczał jak szalony zwracając na
siebie uwagę większej części widowni, ale miał to gdzieś. Gdy
na belce startowej zasiadł Wellinger moje serce wykonało koziołka,
a mój towarzysz uśmiechnął się do mnie znacząco. Parsknęłam
jedynie i wróciłam spojrzeniem do Andreasa. Oddał skok na
odległość 104,5 metra. Nieźle! Gdy przechodził obok nas posłał
nam uśmiech, który odwzajemniliśmy. Znaczy ja odwzajemniłam, bo
Wank piszczał, jakby ktoś go opętał. Welli popukał się w czoło
i poszedł dalej zaśmiewając się z głupoty przyjaciela.
– Śmiał się ze mnie? –
Zapytał po chwili.
– Wanki... Z ciebie?
Skądże! – Odpowiedziałam powstrzymując wybuch śmiechu.
– Ironizujesz! – Tupnął
nogą jak mała dziewczynka i odwrócił się w drugą stronę,
zadzierając swój długi nos ku górze. – Nie rozmawiam z tobą,
idę kibicować Richardowi zdala od ciebie! – Powiedział i odszedł
pół kroku.
– To ma być z dala ode
mnie? – Spytałam, ale nie doczekałam się odpowiedzi.
– BRAWO
RICHI, BRAWO NIEMCY, BRAWO MY! – Krzyknął. Po chwili dołączyła
do niego spora grupa niemieckich kibiców, a pierwsza seria
zakończyła się. Andi zajmował piąte miejsce. Jeśli
odbędzie się druga seria ma szansę powalczyć o medal.
Uśmiechnęłam się w duchu. Wiedziałam, że go na to stać.
Druga seria dłużyła mi
się niemiłosiernie. W dalszym ciągu na skoczni królował wiatr.
Gdy do końca drugiej rundy pozostało dziesięciu najlepszych
zawodników nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Próbowałam
wszystkiego, ale nic nie działało.
– Alex!
– Zagrzmiał mi do ucha Wank. Aż podskoczyłam w miejscu.
– Czego się wydzierasz?!
– Nie krzycz na mnie! –
Zrobił smutną minę, po czym wybuchnął śmiechem. Serio, nie
ogarniałam tego człowieka. – Andi wygra, mówię ci to! Czuję to
w moich starych kościach – Oznajmił i uśmiechnął się szeroko.
– Więc nie stresuj się... Albo stresuj, zawsze później można w
ciekawy sposób rozładować napięcie – Powiedział patrząc na
mnie znacząco.
– Wank... Nie mam do
ciebie siły – Westchnęłam zrezygnowana i uderzyłam go w ramię.
– AUU!
– Zawył. – Przede mną nic się nie ukryje! Już ja swoje wiem!
– Gdy chciałam zaprotestować, pokręcił jedynie głową. – I
nie dyskutuj ze mną, tylko patrz, bo teraz jego kolej – Zakończył,
nie dając mi szansy na odcięcie się.
Istotnie, na belce startowej
zasiadł Andi. Zacisnęłam kciuki z całej siły i zaczęłam
dmuchać pod narty. W napięciu obserwowałam jego nienaganną
sylwetkę w locie. Gdy wylądował zaczęłam skakać ze szczęścia,
a Wanki razem ze mną. 113,5 metra! Wpadłam w jego ramiona
wrzeszcząc ile sił w płucach. Co ze emocje! Wellinger udał się w
miejsce przeznaczone dla lidera, a na belce zasiadł Richard. Jednak
jego próba była słabsza. Kiedy przechodził obok uśmiechnęłam
się do niego, co odwzajemnił, a Wank zaczął go klepać po męsku.
Do końca pozostało jeszcze trzech zawodników, ale ich skoki były
krótsze od skoku mojego Andiego, co mogło oznaczać tylko jedno...
– ANDI JEST MISTRZEM
OLIMPIJSKIM!!! – Wrzasnął
Wank, a ja zalałam się łzami. Wszystkie emocje, które gromadziły
się w środku teraz ujrzały światło dzienne. Andi tonął w
uściskach przyjaciół z drużyny, a ja w uścisku Wanka – ANDI
JEST MISTRZEEEEEEEEEEEM! –
Dalej zdzierał sobie gardło, a ja zakryłam twarz w dłoniach
chowając łzy.
– Alex!
– Zaskoczona usłyszałam przy uchu głos Andiego i
niewiele myśląc odwróciłam się z impetem w jego stronę wpadając
w jego ramiona.
– Andi!
Gratuuuuuuuuuulacje! –
Krzyknęłam i rozpłakałam się od nowa widząc łzy w jego
oczach.
– Dziękuję! –
Szepnął, cmoknął mnie w policzek i pognał w kierunku
Wanka, który widząc go popłakał się i w szaleńczym uścisku
rzucił się z nim na ziemię. Parsknęłam śmiechem widząc tę
scenę, jednak nie tylko ja. Po krótkiej chwili wstali. Wellinger
pobiegł na dekorację, a Wank przybiegł do mnie.
– ANDI JEST MISTRZEM! –
Teraz to ja wrzasnęłam na całe gardło.
– OLIMPIJSKIM! –
Dodał Wank, jakby ktoś miał, co do tego wątpliwości.
Nie zasnę tej nocy, nie
zasnę!
Po „krótkiej” imprezie
urządzonej na cześć Andiego wróciłam do swojego hotelowego
pokoju, jednak wiedziałam, że dzisiejsze emocje nie pozwolą mi
zasnąć. Nie ułatwiał tego alkohol buzujący w moim organizmie.
Udałam się pod szybki, zimny prysznic, ale również on na niewiele
się zdał. Pacnęłam się w głowę, gdy zdałam sobie sprawę, że
nie wzięłam ze sobą bielizny, tylko koszulkę Andiego do spania.
No nic! Szybko otarłam się ręcznikiem i ją założyłam. Nie
wiem, czemu się tym przejmowałam, przecież byłam sama w
pokoju. Gdy wyszłam z łazienki, zdziwiłam się i to bardzo, bo na
moim łóżku siedział Andi! A przecież zamykałam drzwi...
Chyba...
Nim zdążyłam zareagować
na jego obecność, on wstał, podszedł do mnie zdecydowanym ruchem
i wbił się z zachłannością w moje usta. Co się dzieje?! Nie
myślałam trzeźwo, dlatego oddałam pocałunek ze sporym
zaangażowaniem. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
– Andi... –
Zaczęłam. – Jesteś
mokry – Zaśmiałam się przez słowa, które opuściły moje
gardło. – Zmoczyłam cię
koszulką.
– Ty też... –
Powiedział. – Ale
mnie to nie przeszkadza – Specjalnie zniżył głos i bezczelnie
popatrzył na moje piersi, które stały się bardziej widoczne.
– Ty zboczeńcu!
– Warknęłam.
– No już się tak nie
oburzaj... Wiem, że lubisz, gdy tak na ciebie patrzę. A może się
mylę?
Pokręciłam przecząco
głową, jednocześnie zbliżając się do niego. Spojrzałam mu
prosto w oczy, opuszkami palców przejechałam po jego
policzkach, a później delikatnie obrysowałam kontur jego warg.
Przymknęłam powieki, ale za chwilę je otworzyłam. Jego piękne
oczy płonęły dziką namiętnością.
– Pragnę cię, Wellinger
– Wyszeptałam mu do ucha, jednocześnie przygryzając jego płatek.
Jęknął cicho.
– Czy bardzo zgrzeszę
jeśli powiem, że ja ciebie też?
– My już grzeszymy swoimi
myślami, więc co nam szkodzi?
– Więc...
– Więc chodźmy zgrzeszyć
tak naprawdę. Dwa razy nie trzeba było mi tego powtarzać. Złapałam
go za rękę i poprowadziłam w kierunku łóżka. Prawdziwa zabawa
dopiero się zacznie... Pchnęłam go na łóżko, a sama wylądowałam
na nim. Nie poznawałam samej siebie! Oblizałam usta, po czym
zaczęłam trącać językiem jego szyję. Przełknął głośno
ślinę, a moje ręce wkradły się pod jego koszulkę, którą
ściągnęłam jednym ruchem. Rozciągał się przede mną wspaniały
widok... – Mówił ci już
kiedyś ktoś, że wyglądasz jak bóg seksu?
– Ty jesteś pierwsza –
Jęknął, bo właśnie w tym momencie zaczęłam dokładnie badać
dłońmi jego tors. Był wspaniały. Obrysowywałam każdy widoczny
mięsień, całowałam go, lekko przygryzałam. Gdy moja dłoń
zjechała trochę niżej poczułam niepodważalny dowód na to, że
mnie pragnął. Zaśmiałam się i podniosłam. Z cwanym uśmiechem
ściągnęłam podkoszulek. Oczy zaświeciły mu się na sam widok, a
łóżko lekko się poruszyło. Czyżby już nie mógł wytrzymać?
Odwróciłam się do niego plecami i zaczęłam kołysać biodrami.
Mogłam się domyślić jego reakcji. Obejrzałam się przez ramię.
Był niesamowicie seksowny, taki całkowicie bezbronny, pragnący
mnie dotknąć, by ukoić swoje pragnienia... Kipiał z emocji,
które w nim zbudziłam. Zaciskał zęby, szarpał się, a jego
męskość cały czas zwiększała rozmiary. Osiągnęłam pożądany
efekt. Schyliłam się i pocałowałam go, co natychmiast wykorzystał
przewracając mnie na plecy. Teraz to on będzie dyktował warunki...
Nie bardzo wiedziałam, dlaczego na chwilę przestał, ale
przekonałam się, gdy poczułam na swoim brzuchu coś zimnego.
Krople whisky, którą przemycił z imprezy! Zacisnęłam stopy na
łóżku i wygięłam się lekko. Doskonale wiedział, jak mi się
odwdzięczyć. Zlizywał whisky językiem, niespiesznie. Drżałam
pod wpływem jego dotyku, szeptałam jego imię, prosiłam o
więcej... Drgnęłam, gdy poczułam jego usta, które ułożyły się
w uśmiech tuż przy moim brzuchu. Powędrował ręką w dół, aby
dostarczyć mi jeszcze większej przyjemności. Badał moją
kobiecość swoimi długimi i zmysłowymi palcami, a ustami
całował moje piersi. Gryzł je, moje sutki robiły się coraz
twardsze. Umierałam z podniecenia. Jego dyszenie tylko
podkręcało tę atmosferę. Pisnęłam, kiedy poczułam jego
seksowne usta w miejscu, do którego tylko on ma dostęp. Tym razem
badał moje wnętrze językiem. Gdy pojawiły się pierwsze skurcze
oznaczające orgazm krzyknęłam głośno jego imię. Podniósł się
i spojrzał na mnie. Byłam cała rozpalona. Zbliżyłam się w
kierunku gumki od jego dresów i pociągnęłam ją. Wspólnymi
siłami udało nam się ich pozbyć. Szybko wylądowały na podłodze
wraz z bokserkami. Chyba wiedział, co teraz zamierzam zrobić, bo
zamieniliśmy się miejscami. Popatrzyłam mu wyzywająco w oczy i
schyliłam się. Wrzasnął na całe gardło i szarpnął moje włosy.
Podobało mu się! Podniosłam się, a on przyciągnął mnie do
siebie zdecydowanym ruchem. Usiadłam mu na kolanach dając znak, by
działał dalej. Pocałował mnie i wszedł we mnie zdecydowanie.
Jego ruchy były gwałtowne, posuwiste, namiętne... Byliśmy
zamknięci w uścisku pożądania i chorych żądzy. Było nam jak w
raju! Odchyliłam głowę w tył, a on dłonią przejechał po mojej
szyi. Był delikatny, ale stanowczy i niesamowicie drapieżny.
Dotknął jednym palcem moich ust i obrysował je. Sapnęłam
zadowolona. Rytmicznie podskakiwałam na jego udach, a on cały czas
zwiększał tempo. Mruczałam spełniona, gdy Welli rękoma badał każde
miejsce na moim ciele. Całował moje usta, gryzł je, aby choć na
chwilę sobie ulżyć. Cały czas poruszał się we mnie mocno, jakby nie tracił sił. Aby jeszcze bardziej podsycić
pożądanie w trakcie stosunku dotykał dłońmi wewnętrznej
strony moich ud. W tym momencie poczułam, jak rozlewa się we mnie
jego ciepło. Krzyknęłam głośno i opadłam na jego tors. Wyszedł
ze mnie sapiąc i dysząc. Spojrzeliśmy na siebie nie
wiedząc, co powiedzieć. Pocałowałam go lekko i przymknęłam
powieki. Andi szczelnie mnie objął, po czym nakrył nas kołdrą.
Pocałował mnie w skroń, a ja ufnie się w niego wtuliłam. To,
co zrobiliśmy było szalone... Emocje i alkohol wzięły nad nami
górę. Ale nie żałowałam tego. Mam nadzieję, że Andi również
nie, chociaż de facto zdradził ze mną swoją dziewczynę.
Odrzuciłam te myśli mocniej go obejmując. Odwzajemnił. Przez
dłuższą chwilę leżeliśmy w ciszy, która była przerywana
naszymi oddechami. Zasnęliśmy w czułym uścisku.
***
***
Witam!
Nie odpowiadam na powyższą treść haha :D Rozdział pisany pod wpływem emocji, po pierwszym konkursie, także proszę o zrozumienie :D
Akcja zaczyna nabierać tempa ^^
Dodaję dziś, bo właśnie dzisiejszego dnia świętuję dziesięciolecie swojej pisarskiej kariery! :D Dobry Boże, kiedy to zleciało?
Pozdrawiam ;*
O Bowe, bowe, bowe ... czemu nie powiedziałaś że to +18? Wiesz że jeszcze nie przekroczyłam tej magicznej granicy ... (nie chichraj się, jaja sobie robię :*)
OdpowiedzUsuńAle zacznijmy od najważniejszego! Tak Olcia, OD MEDALU :P (zboczuchu ty). Emocje były ogromne, szczególnie dla niego i jego otoczenia. My pewnie nawet w 10% sobie tego dobrze nie wyobrażamy, ale teorie można snuć :) Mówiłam że uwielbiam Wanka? Tysiąc razy? Więc mówię tysiąc pierwszy. Uwielbiam Wanka! Taka psychoza zawsze jest potrzebna, żeby nie było nudno <3 A połączenie Wanka z Alex ... boskie!
No i przechodzimy do wydarzenia dnia (albo nocy) ... tsaaaa się będzie ktoś tutaj alkoholem tłumaczył. Jasne! Bo ich wcale do siebie nie ciągnie. Wystarczy przeczytać to co powyżej! No poszaleli ... co ja mam powiedzieć? :D Moją opinię na ten temat znasz, jak i wiesz o mojej szczęce na podłodze. Andi sam do niej przyszedł, a potem będzie się tu sprzeciwiał Wankowi gdy ten prawdę będzie mówił ... pff blondyn!
Uwielbiam <3
Kiedy pod poprzednim rozdziałem pisałaś, że będzie "fajnie", to nie spodziewałam się, że aż tak. 😁
OdpowiedzUsuńAle od początku. Alex musiała być bardzo dumna z Andreasa, gdy ten został Mistrzem Olimpijskim. Ich radość musiała być nie do opisania. Mimo wszystko i tak Wank został mistrzem początkowej części rozdziału. Ja po prostu za każdym razem się śmieję, gdy on się tylko pojawia. Uwielbiam go. 😍
Potem była "mała" impreza. Która została zwieńczona w dość interesujący sposób. 😉
Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się, aż tak szybko tego, co wydarzyło się między Alex a Andim. Ale to nie znaczy, że się nie cieszę, bo jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Wydarzyło się całkiem sporo. W końcu nie wytrzymali i się stało. Ta noc na pewno długo zostanie w ich pamięci. Obawiam się tylko poranku. Gdy alkohol wyparuje, a emocje opadną. Czy przypadkiem Andreas nie będzie chciał się głupio tłumaczyć i nie chlapnie naprzykład, że to był błąd. Czym bardzo skrzywdzi Alex. Mam nadzieję, że jakoś się między nimi ułoży, a Edith niedługo zniknie z ich życia.
Życzę dużo weny i czekam z ogromną ciekawością na następny. 😊
Ale się teraz porobiło. Cóż czuje, że teraz wszystko jeszcze bardziej się skomplikuke. Miejmy nadzieję że Alex to wszystko wytrzyma, bo mam wrażenie, że to był tylko jedno razowy skok w bok dla Andiego...
OdpowiedzUsuńOczywiście gratulujemy mu złota olimpijskiego. Najlepszy podczas kibicowania był Wank. Został moim mistrzem. Ja nie wiem jak to jest, że on znajduje tak sobie ludzi swoim zachowaniem 😁
A co do naszych głównych bohaterów to podejrzewałam że kiedyś takie coś będzie miało miejsce. I stało się, hamulce puściły. Zobaczymy jak to dalej się potoczy...
Weny,
N
Uffff, ale się porobiło. Swoją drogą całkiem zgrabnie opisałaś tą erotyczną część. Ja po takiej akcji miałabym niezłe wyrzuty sumienia i z całą pewnością nie zasnęłabym spokojnie. Coś czuję, że poranek będzie totalnie niezręczny.
OdpowiedzUsuńU mnie rozdziały się powoli tworzą i liczę, że do końca tygodnia się pojawią.
I wszystkiego najlepszego z okazji Naszego Święta! <3
Gratulację z okazji tak długiego stażu tutaj Kochana 😘
OdpowiedzUsuńPowiem, że umiliłaś mi niesamowicie drogę do Radomia i wreszcie się nie nudziłam 😂 Chwała Ci za to 😁
Genialny 😍
Mam nadzieję, że Edith im nie popsuje tego szczęścia 😁
Pozdrawiam 😘