czwartek, 19 kwietnia 2018

Rozdział 14

Upływające dni zlały mi się w jedność. Nie potrafiłam powiedzieć, kiedy zaczynał się dzień, a kiedy noc. Próbowałam jakoś funkcjonować w środowisku, ale nie wychodziło mi to. Mało jadłam, mało spałam, nie miałam bladego pojęcia o jakich tematach mówią wykładowcy na uczelni. Wszystko przestało być dla mnie ważne, z chwilą gdy dowiedziałam się od Andreasa o tej bolesnej prawdzie, która przedwcześnie nas rozdzieliła. Od tamtej chwili nie próbował się ze mną skontaktować, ja również. Wiedziałam, że teraz przez większość czasu nie będę go widywała. Może to i lepiej. Po zawodach w Lahti przyszedł czas na prestiżowy turniej Raw Air. Oczywiście życzyłam mu jak najlepiej, ale nie byłam pewna, czy dam radę oglądać konkursy. Choć może powinnam to zrobić dla Wankiego, który w końcu wywalczył miejsce w kadrze. Cieszyłam się tym, bo zdawałam sobie sprawę, jak bardzo na to pracował. Moi rodzice niejednokrotnie pytali mnie, co wydarzyło się pomiędzy mną a Wellingerem, ale nie powiedziałam im prawdy, bo nie do mnie należało to zadanie. Kochałam go do utraty sił oraz tchu, ale w naszym przypadku miłość nie wystarczyła. Andi stworzy z Edith rodzinę z prawdziwego zdarzenia, a ja chcąc nie chcąc musiałam się z tym pogodzić i nie wchodzić im w drogę. Dziecko nie jest niczemu winne. Edith tak samo. To my za późno zdecydowaliśmy się na szczerą rozmowę. Blondyn na zawsze pozostanie w moim sercu. Ja w jego również. Razem musimy zwalczyć w sobie tę miłość, to głębokie uczucie, które nas połączyło, aby nie wyrządzać krzywd innym. Bolała mnie sama myśl o tym. Bolało mnie wszystko. Całe ciało jakby protestowało przeciwko takiemu rozwiązaniu, ale nie było innego wyjścia. Andi, Edith w ciąży. Nie ma tam dla mnie miejsca. Oni będą rodziną, a ja będę stała z boku i przyglądała się, jacy są razem szczęśliwi. Być może Andi z czasem zapomni o uczuciu, jakim mnie obdarzył i pokocha Edith. Ja pozostanę z pustką w sercu, której nikt i nic nie wypełni. Wiedziałam, że będę go kochała do końca moich dni...

 Nie potrafiłem stanąć na nogach odkąd Edith powiedziała mi, że spodziewa się naszego dziecka. W tamtej chwili, w chwili gdy wyznawałem Alex prawdę poczułem się tak, jakby moje życie się skończyło. Nie wiedziałem, co mam myśleć i robić. Musiałem skupić się na dziewczynie, na naszym nienarodzonym dziecku, na skokach... W chwili obecnej byłem na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i nie chciałem tego stracić, ale jak tu wykrzesać z siebie chęć do skakania, skoro moje życie zawaliło się w jednej sekundzie? Nie powiedzieliśmy jeszcze naszym rodzicom o tym, że zostaniemy rodzicami. Postanowiliśmy się z tym na razie oswoić, ale w ostatniej rozmowie Edith nieśmiało zaczęła mówić o ślubie. Przeraziłem się nie na żarty. Najpierw wiadomość o ciąży, a teraz ślub? Za dużo tego! Ogromnego wsparcia udzielał mi Wanki, który gdy tylko dowiedział się o wszystkim natychmiast do mnie przyjechał. Najpierw udał się do Alex i siedział u niej naprawdę długo, a później pocieszał i mnie. Cieszyłem się, że w tak trudnych chwilach jest teraz ze mną. Wszystko było nie tak... Spacerowałem bez celu próbując poukładać w głowie szalejące myśli, gdy natknąłem się na Markusa rozmawiającego przez telefon. Kiedy usłyszałem, jak wypowiada imię Alex moje serce zabiło sto razy szybciej. Po kilku chwilach odłożył telefon od ucha i spostrzegł mnie.
Andi... – Zaczął, ale przerwałem mu machnięciem dłoni.
Markus nic nie mów... Obiecaj mi tylko, że jeśli kiedykolwiek będziesz z Alex to nie skrzywdzisz jej tak, jak ja to zrobiłem – Powiedziałem czując zbierające się pod powiekami łzy.
Andi, co ty mówisz? – Spytał zdezorientowany. – Ja i Alex jesteśmy przyjaciółmi. Tylko przyjaciółmi, nic oprócz tego nas nie łączy... – Oznajmił. – Andi, ta cała akcja na Igrzyskach i po była tylko po to, aby wzbudzić w tobie zazdrość... – Wyznał, a ja pokiwałem głową w zrozumieniu.
Było warto, tylko wszystko stało się zbyt późno...
Andreas... Nawet nie zdaję sobie sprawy z tego, co teraz przeżywasz, wierzę że jest ci cholernie ciężko, ale pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc i wsparcie. Możesz polegać na całej drużynie, wiesz o tym. – Poklepał mnie po przyjacielsku i odszedł w kierunku hotelu. Usiadłem na drewnianej ławce wpatrując się w otaczający mnie krajobraz.
 Nikt Cię nie skrzywdzi tak, jak ja Cię skrzywdziłem. Ale nikt Cię nie kocha tak, jak ja. Obiecuję, że nie wezmę tego do siebie, kochanie... Jeśli układasz sobie życie z kimś nowym...

 – Wanki, powiedz mi, co mam robić... – Odezwałem się do swojego przyjaciela, który przebywał ze mną w pokoju. – Wariuję bez niej...
Wariujesz bez swojej dziewczyny, mamy twojego dziecka, jak mniemam? – Zapytał niewinnie, ale gdy posłałem mu pełne mordu spojrzenie natychmiast się zreflektował. – Dobra, wiem że to nie było śmieszne. Przepraszam, ale nie mam pojęcia, co mógłbym ci poradzić... – Westchnął.
Po jaką cholerę w ogóle pchałem się w ten związek z Edith? Mogłem cię posłuchać i przyznać się przed samym sobą, że już od dawna kocham Alex...
Nie powiem, a nie mówiłem, bo nie chcę cię bardziej dołować, ale faktycznie mogłeś to zrobić. Zaoszczędziłbyś bólu sobie i przede wszystkim Alex.
Wiem Wanki... Boże, jak mam wychować dziecko z kobietą, której nie kocham i nigdy tak naprawdę nie kochałem? Jakim ja jestem idiotą!
Andi... Chyba musisz spróbować, nie masz innego wyjścia. Wiem, że jedyną kobietą, którą twoje serce obdarzyło uczuciem jest Alex, ale... Niestety nie możecie być razem... Mówię to z ogromnym bólem, bo uważam, że jesteście dla siebie stworzeni, ale widocznie życie miało inne plany... Musisz być wsparciem dla Edith w tych chwilach, pokazać jej, że zrobisz wszystko, aby wasze maleństwo miało prawdziwą rodzinę. To nie będzie łatwe, zdaję sobie z tego sprawę, ale czasu nie da rady cofnąć. Musisz to ogarnąć i niestety żyć bez Alex... Musisz pozwolić jej żyć własnym życiem, choć wiem, że ta kruszyna nigdy nie przestanie cię kochać... – Powiedział, a ja zgodziłem się z każdym jego słowem. Nie mówił tego, aby mi dopiec, tylko otwarcie mówił, jak jest. Miał rację we wszystkim.
Dziękuję, Wanki – Szepnąłem, na co on tylko pokiwał głową. Miałem w nim wsparcie i dziękowałem za to po tysiąckroć.
Muszę nauczyć się żyć bez Alex u boku. Nie wiem, jak to zrobię, ani czy mi się to uda, ale muszę spróbować. Dla dziecka...
 Jestem zazdrosny o miłość. Miłość, która była tutaj odeszła, by być dzieloną z kimś innym...


***

Witam!

Przybywam po dłuższej przerwie z dość przejściowym według mnie rozdziałem :) Jest smutno, ale innych emocji też na pewno nie zabraknie :D

Pozdrawiam ;*

*Ed Sheeran - Happier 
*Labrinth - Jealous

7 komentarzy:

  1. Jeju, tyle tu smutku... 😣😔
    Tak strasznie współczuję Alex i Andreasowi. Kochają się, a nie mogą ze sobą być. Nie potrafią o sobie zapomnieć. Tęsknią za sobą i niewyobrażalnie się męczą.
    To musi być strasznie trudne. Mieć świadomość, że osoba którą kochasz jest dla ciebie nieosiągalna.
    Ale dziecko i Edith nie są temu winni. Nie mogą płacić za to, że Wellinger, zbyt późno zrozumiał swoje uczucia do Alex.
    Teraz musi obdarzyć ich dziecko opieką, poświęcając własne szczęście.
    Ale ten pomysł ślubu, nie dziwię się że zupełnie go dobił.
    Dobrze, że mogą oni przynamniej liczyć na wsparcie Wankiego. Jest nieoceniony w tych trudnych dla nich chwilach. Naprawdę, wspaniały z niego przyjaciel.
    Czekam na następny rodział, wciąż po cichu mając nadzieję, że to sie da, jeszcze jakoś poukładać. A Alex i Andi będą kiedyś szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział to: smutek, żal i rozpacz. Mam nadzieję, że Alex jeszcze będzie szczęśliwa. Niekoniecznie z Andim xDD. W tym opowiadaniu on nie leży mi od początku. Fajnie, że Wanki wspiera ich w trudnych chwilach. Czekam na następny rozdział.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu... Strasznie krótki, ale bardzo smutny. Nie wydarzyło się dużo, ale za to wywarło większe wrażenie.😖
    Cały czas liczę na to, że Andi i Alex będą razem. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby się to skończyć w ten sposób. Strasznie współczuję ten dwójce i cały czas im kibicuję. Wierzę, że jest jakieś inne rozwiązanie i uda się im je znaleźć. Ich miłość jest tak głęboka, że są w stanie nawet przenosić góry.
    Fajnie, że mają takiego przyjaciela jak Wank. Bardzo ich wspiera w tych trudnych chwilach, a przecież bardzo teraz tego potrzebują. Jest wspaniałym przyjacielem na dobre i na złe. Właśnie to udowodnił.
    Wiem, że Edith nie jest niczemu winna, ale strasznie jej nie lubię. Gdyby nie wieść o ciąży Alex i Andreas byliby już razem szczęśliwi. Jednak ani ona, ani to nienarodzone jeszcze maleństwo nie są temu winne. Edith potrzebuje faceta u swojego boku, który będzie jej pomagał w opiece nad dzieckiem, a dzidziuś będzie potrzebował ojca.
    Wellinger będzie musiał wziąć się w garść i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
    Myślę jednak, że Andi powinien powiedzieć Edith prawdę. Dziewczyna zasługuje na to, by wiedzieć, że on jej nie kocha.
    O nie, nie, nie. Żaden ślub! Nie ma takiej opcji. To nie jest dobry pomysł. Edith musi to sobie wybić z głowy. Wystarczy już, że ma coś, a raczej kogoś, kto należy do Alex.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i oby coś poszło naprzód. Życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopada mnie depresja kiedy to czytam :( Na prawdę, aż mi ciężko gdy wczuwam się w ich smutek. Przez małe niedopowiedzenie i dziecinne zachowanie stało się jak się stało. Chciałoby się powiedzieć "dobrze Ci tak Andi" za to że nie dostrzegał jak Alex przez niego cierpiała, lecz ironia losu jest taka, że ona teraz cierpi jeszcze bardziej. Chłopak chce się zachować jak na faceta przystało, ale to tylko wykańcza go od środka. Z jednej strony powinien poważnie porozmawiać z Edith ... ale nie wiadomo też jak to się może skończyć. Eh, nieciekawa sytuacja.
    Ale z tego Wellingera to też szczęściarz. Ma przy sobie wspaniałych przyjaciół. Wank to wiadome, ale jest też Markus który wyznał mu prawdę i dał wsparcie. Brakuje tylko Alex :(
    Czy ja ci już mówiłam że to genialnie piszesz wszelkie dramaty? Tak pięknie ci to wychodzi, a ja nawet jakbym chciała to i tak komedia z tego wychodzi xD To nie fair!

    No ale cóż teraz będzie? :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział jest taks strasznie smutny. Zupełnie nie rozumiem, jak to wszystko mogło się potoczyć w ten sposób. Przecież już naprawdę wydawało się, że Andreas i Alex będą szczęśliwi, ale niestety życie zdecydowało inaczej. Dobrze, że przynajmniej Wellinger ma przy sobie przyjaciół. Bez nich byłoby mu jeszcze trudne.
    Mam nadzieję, że w końcu wszystko dobrze się skończy. W inną wersje po prostu nie wierzę. Może Andreas porozmawia z Edith i jakoś dojdą do porozumienia? Albo okaże się, że to nie jego dziecko?
    Ode mnie to tyle. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapanował smutek.
    Myślałam, że po powrocie Andreas i Alex będą razem, ale musiało się coś skomplikować. Nie może być tak kolorowo.
    Zobaczymy jak potoczy się dalej dramat, który właśnie zapanował :(
    N

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne ❤
    Tak mi ich szkoda okropnie. Serce się kraja, kiedy się czyta o tym jak się męczą bez siebie, ale los jest dla nich okrutny. Szkoda, że Andreas zbyt pozno się ogarnął w sprawie z Alex i zapłacił za to sporym kosztem. Edith i dziecko nie moja jednak na tym uciedpiec 😏
    Och, smutno mi Boże 😂
    Pozdrawiam i weny ❤😘
    Czekam na Ciebie na fomku 😁

    OdpowiedzUsuń